Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/94

Ta strona została uwierzytelniona.

zresztą nie zawiózłby jej do Prébaudet lepiej niż stara karjolka. Owóż prowincya, która ma na oku zawsze cel, dość mało troszczy się o piękność środków, byle były skuteczne.
Aby dokończyć obrazu wnętrza tego domu, należy nam zgrupować, około panny Cormon i księdza de Sponde, Jacentego, Joasię i kucharkę Maryannę, która to trójca stanowiła narzędzie szczęścia wuja i siostrzenicy. Jacenty, człowiek czterdziestoletni, krótki i gruby, ogorzały, o ciemnych włosach i twarzy bretońskiego majtka, był w domu od dwudziestu dwóch lat. Usługiwał do stołu, miał staranie o klacz, uprawiał ogród, czyścił obuwie księdza, załatwiał posyłki, piłował drzewo, powoził karjolką, jeździł po owies, słomę i siano do Prébaudet; siedział w przedpokoju wieczorem, śpiąc jak suseł. Kochał się, powiadano, w Joasi, dziewczynie trzydziestosześcioletnej, którą panna Cormon oddaliłaby natychmiast, gdyby wyszła za mąż. Toteż, ta para biedaków gromadziła swoje zasługi i kochała się pocichu, czekając i pragnąc małżeństwa jaśnie panienki, jak żydzi czekają Mesyasza. Joasia, urodzona między Alençon a Mortagne była mała i pulchna; twarzy jej, podobnej do zakurzonej brzoskwini, nie zbywało wyrazu i sprytu; mówiono o niej iż rządzi swoją panią. Joasia i Jacenty, pewni szczęśliwego końca, skrywali zadowolenie, które pozwalało przypuszczać, że kochankowie ci brali zaliczki na poczet przyszłości. Kucharka Marysia, również w domu od piętnastu lat, umiała przyrządzać wszystkie ulubione w okolicy smakołyki.
Może nie godzi się pominąć starej normandzkiej