Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.

— A pańskie recenzje? rzekł Lucjan, gdy dorożka wiozła ich w stronę Palais-Royal.
— Ba, nie wiesz, jak się to kleci? Co do Podróży po Egipcie, otwarłem książkę i rzuciłem okiem nie przecinając, przyczem odkryłem jedenaście błędów językowych. Machnę jedną kolumnę pisząc, że, jeżeli autor nauczył się języka kaczek wyrytych na kamieniach egipskich zwanych obeliskami, nie zna w zamian własnego języka, i dowiodę mu tego. Powiem, że, zamiast nam mówić o historji naturalnej i starożytnościach, powinien był się raczej zająć przyszłością Egiptu, postępem cywilizacji, sposobami pozyskania Egiptu dla Francji, która, zdobywszy go raz i straciwszy, może go jeszcze zjednać sobie drogą moralnego wpływu. W tem miejscu, kuplecik patrjotyczny, nadziewany tyradami o Marsylji, Wschodzie, o handlu francuskim.
— A gdyby to był uczynił, cóżbyś wówczas powiedział?
— Hm, wówczas, powiedziałbym, że, zamiast nas piłować polityką, powinien był się zająć sztuką, ująć kraj z jego strony malowniczej i terytorjalnej. Krytyk daje wówczas upust lamentacjom. Polityka, powiada, zalewa nas, nudzi, pełno jej wszędzie. Żałowałbym owych uroczych historyj podróżniczych, w których tłumaczono nam trudności żeglowania, urok lądowań, rozkosze równika, słowem, wszystkie te cuda, tak łakome dla ludzi którzy nie będą podróżowali nigdy. Wciąż pełen entuzjazmu, dworuję sobie, mimochodem, z podróżników, którzy święcą jako wielkie wydarzenia przelatującego ptaka, latającą rybę, połów, oznaczanie punktów geograficznych, gruntowanie dna. Domagam się na nowo owych specjałów naukowych, zupełnie niezrozumiałych, które pociągają jak wszystko co głębokie, tajemnicze, niepojęte. Abonent śmieje się, ma za swoje pieniądze. Co do romansów, Floryna jest największą pożeraczką romansów pod słońcem, opowiada mi treść i klecę recenzje wedle jej opinji. Kiedy ją znudziło to co nazywa gadaniną, wówczas biorę książkę pod uwagę i żądam nowego egzemplarza od