Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/140

Ta strona została uwierzytelniona.

jacielem; z oświetlonego kurytarza, znalazł się nagle w czarnej dziurze, która, prawie we wszystkich teatrach, służy za połączenie między salą a kulisami. Po kilku wilgotnych stopniach, prowincjonalny poeta dostał się za kulisy, gdzie go czekało osobliwe widowisko. Wąskie płaty bocznych kulis, wysokość sceny, kinkiety, dekoracje tak ohydne zbliska, uszminkowani aktorzy, dziwaczne i z pospolitych materyj sporządzone kostjumy, chłopcy w zatłuszczonych kurtach, zwisające sznury, reżyser przechadzający się w kapeluszu na głowie, statyści siedzący gdzie kto może, płótna zwieszające się z góry, strażacy, — ten zespół rzeczy śmiesznych, smutnych, brudnych, ohydnych, jaskrawych, tak mało podobny był do tego, co Lucjan oglądał dotąd z sali widzów, że zdumienie jego nie miało granic. Kończono poczciwy melodramat p. t. Bertram, sztukę naśladowaną z Maturyna, którą niezmiernie cenili Nodier, lord Byron i Walter Scott, ale która nie miała w Paryżu powodzenia.
— Trzymaj się mnie za rękę, jeśli nie chcesz dać nura w zapadnię, ściągnąć sobie lasu na głowę, przewrócić pałacu lub zaczepić guzikiem o chatkę, rzekł Stefan.
— Floryna w garderobie? rzekł do aktorki, która gotowała się do wejścia na scenę nadsłuchując dialogu.
— Tak, kochanie. Dziękuję ci za to co napisałeś o mnie. Jestto tem ładniej z twojej strony, że Floryna miała przyjść tutaj.
— No, nie sypnij tylko swego efektu, moja mała, rzekł Lousteau. Rzuć się, łapy do góry! nie żałuj zdrowia, kropnij jak należy swoje: Wstrzymaj się nieszczęśliwy! bo jest dwa tysiące franków w kasie.
Lucjan ujrzał ze zdumieniem, jak, w jednej chwili, aktorka mieni twarz i woła: Wstrzymaj się nieszczęśliwy! w sposób zdolny ściąć krew w żyłach. W tej chwili, była to inna kobieta.
— Więc to jest teatr! rzekł do Lousteau.
— To samo co sklepik w Galerjach drewnianych i co dziennik dla literatury, istna kuchnia, odpowiedział nowy przyjaciel.
Zjawił się Natan.