jące się, co do rozmiarów i zakresu, nieraz agendom jakiego ministerjum, i niewiele mają już wspólnego z temi, sympatycznie myszką trącącemi stosunkami, gdzie redaktor wpływowego pisma „przechwala się“ że ma dwa tysiące abonentów, i gdzie poważną rubrykę jego dochodów stanowi handel „egzemplarzami recenzyjnemi“ książek i gratisowemi biletami do teatru. Dużo natomiast podobieństwa odnalazłoby się, z zachowaniem wszelkiej proporcji, między tym obrazem a naszymi stosunkami, jeżeli nie dzisiejszej (wydawcy naszych Kurjerków z politowaniem patrzyliby dzisiaj na mikroskopijne dla nich operacje ówczesnych paryskich Finotów!), to wczorajszej doby. Nie wskazując nikogo palcem, znalazłbym w Polsce z łatwością model — i niejeden — dla takiego np. Stefana Lousteau, którego „wiek męzki, wiek klęski“ maluje nam Muza z Zaścianka.
Cóż to za kapitalna, żywa figura ów Stefan Lousteau! Współczesna fama wskazywała głośnego feljetonistę Juliusza Janin jako prototyp tej postaci; parę ustępów w korespondencji Balzaka każe raczej dopatrywać się pod nią Juljusza Sandeau, wspólnika doli George Sand, czyli Aurory Dudevant, w czasie pierwszych jej lat paryskich. Ale, przedewszystkiem, to jest typ: to dziennikarstwo, ujęte ze swej niskiej, małej, niemoralnej strony, z zachowaniem całej gibkości i błyskotliwości intellektu, tak uwodzicielsko działających na młodego Lucjana.
Każda zresztą z figur tej galerji ma swoją bardzo odrębną fizjognomję. Zapuszczając się głębiej w dzieło Balzaka, będzie miał czytelnik niejednokrotnie sposobność spotkać się z niemi i ściślej jeszcze wyodrębnić je od tła. Tak naprzykład, Córka Ewy będzie monografją duchową Natana, tego fałszywego wielkiego człowieka, którego tu widzimy w pierwszych blaskach zwodniczej sławy; tam też, i gdzieindziej zresztą, odnajdziemy jedną z najsympatyczniejszych figur literackiego świata, Blondeta, do którego Balzac, mimo jego sceptycznej bierności i nihilizmu duchowego, ma widoczną
Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.