Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.

tysiąc franków na miesiąc. Nareszcie koniec nędzy! wykrzyknął kochanek Floryny.

Lousteau wyszedł, zostawiając Lucjana oszołomionym, zgubionym w otchłani myśli, szybującym ponad światem takim jak jest. Ujrzawszy w galerjach drewnianych kuchnię księgarni i podszewkę sławy, przeszedłszy się po kulisach teatru, poeta spostrzegał podszewkę sumień, grę kółek paryskiego życia, mechanizm świata. Zazdrościł szczęścia Stefanowi, podziwiając Florynę na scenie, zapominając na chwilę o Matifacie. Zaduma ta trwała czas nieokreślony, może pięć minut. To była wieczność. Płomienne myśli paliły duszę Lucjana, gdy zmysły jego rozżarzyły się od widoku tych aktorek o rozwiązłych oczach podkreślonych szminką, o lśniących piersiach ujętych w rozkoszne staniki, o krótkich spodnicach odsłaniających nogi w czerwonych pończochach z zielonemi strzałkami, obute w sposób zdolny przyprawić widzów o szaleństwo. Dwa zepsucia szły równoległemi linjami, jak dwie fale, które, w czas powodzi, dążą do zlania się z sobą; pożerały poetę wspartego na łokciu w loży, z ręką przewieszoną przez poręcz, z oczami utkwionemi w kurtynę. Lucjan tem dostępniejszy był urokom tego życia splecionego z błyskawic i chmur, iż zamigotało mu ono niby świetny fajerwerk po głębokiej nocy pracowitego, cichego, jednostajnego życia. Nagle, miłosne światło oka, przebijając kurtynę, spłynęło na roztargnione oczy Lucjana. Poeta, zbudzony z odrętwienia, poznał oko Koralji które paliło go żarem; spuścił głowę i popatrzył na Camusota: właśnie siadał zpowrotem w loży. Amator ten, był to poczciwy, otyły i pulchny kupiec jedwabny z ulicy des Bourdonnais[1], sędzia w Izbie handlowej, ojciec czworga dzieci, powtórnie żonaty, posiadacz ośmdziesięciu tysięcy renty. Człeczyna ten, liczący pięćdziesiąt sześć lat, z wianuszkiem siwiejących włosów na głowie, miał minę człowieka który spija ostatnie słodycze życia i nie chce się z niem rozstać nie wyrównawszy swego konta

  1. Wielkość i upadek Cezara Birotteau.