Vignon, ty, Lousteau, ty, Blondet, ty, Finot, będziemy Arystydesami, Platonami, Katonami, mężami na miarę Plutarcha; będziemy wszyscy niewinni, będziemy mogli umyć ręce od wszelkiego bezeceństwa. Napoleon wytłómaczył to zjawisko moralne czy niemoralne, jak wolicie, wspaniałem określeniem, które podyktowały mu jego studja nad Konwentem: „Zbrodnia zbiorowa nie obciąża nikogo“. Dziennik może sobie pozwolić na rzeczy najhaniebniejsze, nikt nie uważa aby był osobiście zbrukany.
— Ale władza stworzy represje, rzekł du Bruel; już je gotuje.
— Ba! rzekł Natan, co może prawo przeciw francuskiemu dowcipowi, najlotniejszemu ze wszystkich rozkładających środków?
— Myśl można zobojętnić tylko myślą, podjął Vignon. Terror, despotyzm, mogą jedynie zdławić francuskiego ducha, którego język nadaje się cudownie do aluzji, do dwuwykładności. Im dalej prawo pójdzie w represji, tem bardziej myśl wybuchnie, jak para w machinie bez klapy bezpieczeństwa. I tak: król robi wszystko dobrze; jeżeli dziennik będzie przeciw niemu, wówczas wszystko składa się na ministra, i naodwrót. Jeżeli dziennik wymyśli bezwstydną potwarz, ktoś mu ją powiedział. Z jednostką, która czuje się pokrzywdzoną, skwituje się, przepraszając ją z całą lojalnością. Jeśli zawleką dziennik przed kratki sądowe, skarży się że nie zażądano sprostowania; ale zażądajcie go, odmówi, śmiejąc się, bagatelizując zbrodnię. Wreszcie, oplwa swą ofiarę, kiedy tryumf jej stanie się jasny. Jeżeli go ukarzą, jeżeli go dotkną zbyt ciężką grzywną, postawi skarżącego pod pręgierz, jako wroga swobód, kraju i oświaty. Powie, że taki a taki pan jest złodziejem, dowodząc że jest najuczciwszym człowiekiem pod słońcem. Zatem, zbrodnie dziennika, bagatele! jego napastnicy, potwory! Temu kto go czyta codzień, dziennik może, w określonym czasie, wmówić co zechce. Dalej, wszystko co mu się nie podoba będzie niepatrjotyczne, on zaś nie myli się nigdy. Posłuży się religją przeciw religji, konstytucją przeciw królowi; sponiewiera władzę, jeśli władza nie pójdzie mu na rękę, pochwali ją, gdy będzie służyła namiętnościom
Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/175
Ta strona została uwierzytelniona.