Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/200

Ta strona została uwierzytelniona.

radością. Teatr Gymnase ofiarował jej, od Wielkiej Nocy, engagement, którego warunki przewyższały nadzieje Koralji.
— Panu zawdzięczamy ten tryumf, rzekł Camusot.
— Och! z pewnością, gdyby nie on, Alkad zrobiłby klapę, nie byłoby prasy i tkwiłabym na bulwarach jeszcze sześć lat.
Skoczyła mu na szyję w obecności Camusota. Wybuch aktorki miał coś dziwnie miękkiego w swej żywości, tkliwego w rozigraniu: kochała! Jak wszyscy ludzie w chwili wielkiego bólu, Camusot spuścił oczy, i spostrzegł, na szwie butów Lucjana, kolorową nitkę używaną przez modnych szewców, znaczącą się ciemno-żółtym kolorem na błyszczącej cholewce. Oryginalny kolor tej nitki zaprzątał Camusota podczas monologu o niewytłómaczonej obecności pary butów przed kominkiem Koralji. Wyczytał, czarnemi literami na białej i miękkiej podszewce adres głośnego szewca: „Goy, ulica Michodière“.
— Panie, rzekł do Lucjana, ma pan bardzo piękne buty.
— Wszystko ma piękne, rzekła Koralja.
— Chciałbym się przenieść do pańskiego szewca.
— Och, rzekła Koralja, jak to trąci kramikiem pytać każdego o adresy! Chcesz nosić modne buciki, dobre dla młodego? Ładny będzie z ciebie chłoptaś! Zachowaj swoje buty z cholewami, odpowiednie dla obywatela na stanowisku, który ma żonę, dzieci i kochankę.
— Gdyby pan zechciał zdjąć jeden but na próbę, wyświadczyłby mi pan niezmierną grzeczność, rzekł uparcie Camusot.
— Nie potrafiłbym włożyć bez haczyków, rzekł Lucjan rumieniąc się.
— Berenice przyniesie, znajdą się, rzekł kupiec piekielnie jowialnym tonem.
— Camusot, rzekła Koralja, rzucając mu spojrzenie przepełnione bezlitosną wzgardą, miej pan odwagę swojej nikczemności! No, powiedz wszystko. Uważasz, że buty pana de Rubempré podobne są do moich? — Zabraniam panu zdejmować, rzekła do Lu-