Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie chodzi o podpis, rzekł Lucjan, ale nie mam nic do powiedzenia na korzyść książki.
— Wierzyłeś zatem w to coś pisał? rzekł Hektor.
— Tak.
— Och, mój chłopcze, rzekł Blondet, uważałem cię za tęższego! Nie, słowo honoru daję, patrząc na twoje czoło, przypisywałem ci wszechmoc podobną tej jaką mają wielkie umysły, których potężna organizacja zdolna jest ujmować każdą rzecz pod jej dwoistą postacią. Moje dziecko, w literaturze, wszelka idea ma swoją prawą i lewą stronę; nikt nie może przysiąc która jest lewa. Wszystko jest dwustronne w dziedzinie myśli. Idee mają dwie twarze. Janus jest mitem krytyki i symbolem genjuszu. Jedynie Bóg jest trójkątem! Co stawia Moliera i Corneilla w rzędzie mistrzów, jeśli nie ta zdolność mówienia „tak“ ustami Alcesta, a „nie“ ustami Filinta; Augusta i Cynny? Rousseau, w Nowej Heloizie, napisał list za i przeciw pojedynkowi; czy ważyłbyś się rozstrzygnąć, jakie było jego prawdziwe mniemanie? Kto z nas mógłby wydać sąd między Klaryssą a Lowelasem, Achillesem a Hektorem? który z nich jest bohaterem Homera? jaka jest intencja Richardsona? Krytyka powinna oglądać dzieła pod wszelkim kątem. Słowem, my jesteśmy wielcy protokolanci.
— Obstajesz przy tem coś napisał? rzekł drwiąco Felicjan. Ależ my jesteśmy handlarze frazesów, żyjemy z naszego kramiku. Kiedy będziesz chciał stworzyć wielkie i piękne dzieło, słowem książkę, będziesz mógł zakląć w nią swoją myśl, duszę, wżyć się w nią, bronić jej; ale artykuł, czytany dziś, zapomniany jutro, to warte dla mnie tylko tyle ile za to płacą. Jeżeli przywiązujesz wagę do podobnych dzieciństw, niedługo zaczniesz żegnać się znakiem krzyża i wzywać Ducha Świętego aby napisać prospekt dla księgarni.
Wszyscy dziwili się skrupułom Lucjana i do reszty podarli w strzępy jego suknię młodzieńczą, aby mu włożyć męzką togę dziennikarza.