Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

żyłem w tobie, abym się mógł nie lękać... Dla mnie, rozłąka jest zwiastunem opuszczenia; a opuszczenie, to śmierć.
— Ależ, drogie dziecko, świat żąda od ciebie bardzo niewiele, rzekła. Chodzi tylko o to, abyś sypiał tutaj, a zresztą możesz przebywać cały dzień u mnie, bez zarzutu z czyjejkolwiek strony.
Trochę pieszczot uspokoiło Lucjana. W godzinę potem, Gentil przyniósł bilecik, którym Châtelet donosił, iż znalazł mieszkanie na ulicy Neuve-de-Luxemburg. Pani de Bargeton kazała sobie objaśnić położenie tej ulicy, niezbyt oddalonej od hotelu, i rzekła do Lucjana:
— Jesteśmy sąsiadami.
W dwie godziny później, Luiza wsiadła do powozu, który jej przysłał Châtelet, aby się udać do siebie. Apartament, jeden z tych które tapicerzy meblują i wynajmują zamożnym posłom lub innym znacznym osobom przybyłym na krótko do Paryża, był bogaty, ale niewygodny. Lucjan wrócił o jedenastej do swego hotelu, ujrzawszy z Paryża jedynie kawałek ulicy św. Honorjusza, łączący owe dwie ulice. Ułożył się do snu w nędznym pokoiku, który, mimowoli, porównał w myśli ze wspaniałym apartamentem Luizy. W chwili gdy wychodził od pani de Bargeton, zjawił się baron du Châtelet, prosto z wieczoru u ministra spraw zagranicznych, w całym blasku balowej tualety. Przybył zdać sprawę z zamówień, jakie poczynił w imieniu pani de Bargeton. Luiza była zaniepokojona, przerażał ją ten zbytek. Prowincja wycisnęła na niej swoje piętno; stała się drobiazgowa; była tak gospodarna, że w Paryżu musiała uchodzić za skąpą. Wzięła z sobą przekazy bankowe blisko na dwadzieścia tysięcy, przeznaczając tę sumę na nadwyżkę wydatków na przeciąg czterech lat; obawiała się już, że jej to nie wystarczy i że wejdzie w długi. Châtelet objaśnił ją, że mieszkanie będzie kosztowało tylko sześćset franków miesięcznie.
— Nędza, drobiazg, dodał widząc żachnięcie się Nais. Ma pani na rozkazy powóz za pięćset franków na miesiąc: razem, pięćdziesiąt ludwików. Pozostają jedynie tualety. Kobieta, która bywa