jaciela, ujrzał izdebkę w tym samym stanie w jakim znajdowała się w ów pamiętny wieczór, ale nie zdziwił się już: edukacja jaką przeszedł wtajemniczyła go w odwrotne strony życia dziennikarzy, pojmował wszystko. Wielki człowiek z prowincji otrzymał już, postawił na kartę i przegrał honorarjum niejednego artykułu, tracąc równocześnie ochotę do napisania go; nakreślił niejedną kolumnę wedle przemyślnych procederów jakie mu rozwinął Lousteau, kiedy wędrowali ulicą La Harpe do Palais-Royal. Zależny od Barbeta i Braularda, spławiał książki i bilety; wreszcie, nie cofał się przed żadną pochwałą ani atakiem. W tej chwili był rad, że wyciągnie ze Stefana wszystkie możliwe korzyści, nim się odwróci plecami do liberałów, którym obiecywał sobie dopiec tem skuteczniej, im lepiej ich wystudjował. Ze swej strony, Lousteau otrzymywał, z uszczerbkiem Lucjana, sumę pięciuset franków w gotówce od pp. Fendant i Cavalier, tytułem prowizji, za to iż sprokurował tego przyszłego Walter Scotta księgarzom, będącym w poszukiwaniu za Scottem krajowym.
Księgarnia Fendant i Cavalier było to jedno z przedsiębiorstw bez kapitału, jakich wiele powstawało wówczas i będzie powstawać zawsze, dokąd papiernie i drukarnie będą dawały księgarzowi kredyt na rozegranie owej partji écarté zwanej wydawnictwem. Wówczas, jak i dziś, kupowało się od autorów dzieła za weksle sześcio, dziesięcio, dwunastomiesięczne: sposób płatności oparty na naturze sprzedaży, którą reguluje się w księgarstwie zapomocą walorów jeszcze dłużejterminowych. Tą samą monetą księgarz płacił papierników i drukarzy, i miał w ten sposób przez rok gratis całą księgarnię, złożoną z jakich dwustu lub dwudziestu dzieł. Przypuściwszy dwa lub trzy sukcesy, owoc dobrych interesów pokrywał niedobór złych: w ten sposób, księgarnia stawała na nogach, gromadząc książkę na książkę. Jeżeli wszystkie operacje okazały się wątpliwe, albo jeżeli, nieszczęściem, księgarze trafiali na dobre książki, idące zwolna, smakowane i ocenione dopiero przez prawdziwą publiczność; jeśli uzyskali eskont na uciążliwych warun-
Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/274
Ta strona została uwierzytelniona.