Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/293

Ta strona została uwierzytelniona.

na kolana i zaplatając piękne świeże ramiona dokoła szyi poety; oni biorą życie serjo, a życie to żart. Zresztą, będziesz hrabią Lucjanem de Rubempré. Jeżeli będzie trzeba, obrobię figury z kancelarji. Wiem jak się wziąść do tego rozpustnika des Lupeaulx: postara się o dekret. Czy ci nie powiedziałam, że, kiedy ci będzie brakowało jednego stopnia aby osiągnąć cel, możesz postawić nogę na trupie Koralji?
Nazajutrz, Lucjan pozwolił umieścić swoje nazwisko między współpracownikami Jutrzenki. Nazwisko to otrąbiono jako zdobycz, w prospekcie, rozrzucanym, za staraniem ministerjum, w stu tysiącach egzemplarzy. Lucjan stawił się na tryumfalnej wieczerzy, która trwała dziewięć godzin, u Roberta. Brali w niej udział koryfeusze prasy rojalistycznej: Martainville, Auger, Destains i mnóstwo żyjących jeszcze autorów, którzy, w owym czasie, wedle uświęconego wyrażenia, budowali monarchię i religję.
— Damy im bobu, panom liberałom! wołał Hektor Merlin.
— Panowie, odparł Natan, który zaciągnął się pod tę flagę, sądząc trafnie, iż, w karjerze teatralnej o której myślał, lepiej jest mieć władzę za sobą niż przeciw; jeżeli robimy z nimi wojnę, róbmyż ją serjo; nie strzelajmy kulkami z chleba! Atakujmy wszystkich klasycznych i liberalnych bez różnicy płci i wieku, przepuśćmy wszystkich przez ostrze naszego języka i nie dawajmy pardonu.
— Bądźmy honorowi, nie dajmy się brać na egzemplarze, podarki, pieniądze księgarzy. Stwórzmy odrodzenie dziennikarstwa.
— Brawo! rzekł Martainville. Justum et tenacem propositi virum! Bądźmy nieubłagani i kąśliwi! Zrobię z La Fayetta to czem jest: pajaca!
— Ja, rzekł Lucjan, biorę na siebie bohaterów Constitutionnela, sierżanta Mercier, Dzieła wszystkie pana de Jouy, znamienitych mówców lewicy!
O pierwszej z rana, dziennikarze, którzy utopili wszystkie swoje odcienie i myśli w płomienistym ponczu, zawotowali jednogłośnie walkę na śmierć i życie.