Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/301

Ta strona została uwierzytelniona.

Tu, referendarz i Finot spojrzeli po sobie, czyniąc dłuższą pauzę, z głęboką uwagą.
— Jakto, drogi panie, rzekł des Lupeaulx, czy pan sobie wyobraża, że margrabina d’Espard, baron Châtelet i pani de Bargeton, która postarała się dla barona o prefekturę i tytuł hrabiego aby sobie zgotować tryumfalny powrót do Angoulême, przebaczą Lucjanowi jego napaści? Pchnęli go w rojalizm aby go unicestwić. Dziś szukają pozorów aby odmówić tego co przyrzekli temu dzieciakowi; znajdź je pan! oddasz obu paniom ogromną przysługę: przyjdzie dzień, że przypomną sobie o tem. Posiadam sekret tych dwóch dam, nienawidzą Lucjana tak że aż mnie to zdumiało. Lucuś mógł się pozbyć najsroższej nieprzyjaciółki, niechając ataków jedynie pod warunkami jakim wszystkie kobiety lubią się poddawać, rozumie pan? Jest młody, piękny, byłby utopił tę nienawiść w potokach miłości, zostałby wówczas hrabią de Rubempré, Rybka byłaby mu uzyskała miejsce przy osobie króla, jakieś synekury! Lucjan, to był materjał na bardzo miłego lektora dla Ludwika XVIII-go, byłby bibljotekarzem nie wiem już gdzie, referendarzem świeżego powietrza, dyrektorem jakichś tam Drobnych Przyjemności. Głuptas spudłował zupełnie. Może tego nie chce mu przebaczyć. Miast podyktować warunki, przyjął je. W dniu, w którym Lucjan dał się złapać na obietnicę dekretu, Châtelet uczynił wielki krok. Koralja zgubiła tego chłopca. Gdyby nie żył z aktorką, zapłonąłby na nowo do Rybki i byłby ją dostał.
— Zatem możemy go uprzątnąć, rzekł Finot.
— Jak? spytał od niechcenia des Lupeaulx, który chciał ubrać się w tę zasługę wobec pani d’Espard.
— Mamy z nim umowę, która zobowiązuje go do współpracownictwa w dzienniczku Stefana; wyciśniemy zeń artykuły tem łatwiej że jest bez grosza. Skoro kanclerzowi jaki artykulik wyda się zbyt dowcipny i skoro mu się dowiedzie że Lucjan jest autorem, uzna go za człowieka niegodnego łaski królewskiej. Aby zamącić do reszty w głowie wielkiemu człowiekowi z prowincji, przy-