kilku władców literatury oraz znakomitości które ją popierają, autora Ourika i kilku dobrze myślących młodych poetów.
— Pani margrabino, rzekł de Marsay, jeżeli pani popiera pana de Rubempré dla zalet ducha, ja gotów jestem zająć się nim dla jego urody; dam mu parę rad, które uczynią go jednym z najszczęśliwszych dandysów Paryża. Później, gdy zechce, może być poetą.
Pani de Bargeton podziękowała kuzynce pełnem wdzięczności spojrzeniem.
— Nie wiedziałem, że jesteś zazdrosny o ludzi z talentem, rzekł Montriveau do de Marsaya. Szczęście zabija poetów.
— Czy dlatego może nasz mistrz pragnie się ożenić? odparł dandys zwracając się do Canalisa, aby zobaczyć jak pani d’Espard przyjmie ten docinek.
Canalis wzruszył ramionami, a pani d’Espard, siostrzenica pani de Chaulieu, zaczęła się śmiać.
Lucjan, który czuł się w zbyt nowych szatach skrępowany jak mumja egipska, wstydził się że się nie umie zdobyć na żadną odpowiedź. Wreszcie, rzekł miękko do margrabiny:
— Dobroć pani skazuje mnie na same sukcesy.
W tej chwili wszedł Châtelet, chwytając w lot sposobność znalezienia oparcia wobec margrabiny w osobie generała Montriveau, jednego z królów Paryża. Skłonił się pani de Bargeton, i poprosił panią d’Espard aby mu przebaczyła śmiałość z jaką wtargnął do loży: od tak dawna nie miał sposobności spotkać się ze swoim towarzyszem podróży! Montriveau i on widzą się po raz pierwszy, rozstawszy się w szczerej pustyni!
— Rozstać się w pustyni i odnaleźć się w Operze! rzekł Lucjan.
— Iście teatralne spotkanie, dodał Canalis.
Montriveau przedstawił barona du Châtelet margrabinie, ta zaś przyjęła ex-sekretarza do szczególnych poruczeń Cesarskiej Wysokości tem uprzejmiej, ile że widziała go już mile witanego w trzech lożach, że pani de Sérizy dopuszczała jedynie ludzi dobrze postawionych, i że, wreszcie, był towarzyszem generała Mont-
Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/42
Ta strona została uwierzytelniona.