Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

Lucjan zdumiał się tem nagłem zniknięciem, ale nie myślał o niem długo, właśnie dlatego iż było niewytłumaczonem.
Kiedy obie panie wsiadły do powozu, który potoczył się przez ulicę Richelieu ku dzielnicy St. Honoré, margrabina rzekła z ledwie hamowanym gniewem:
— Moje drogie dziecko, co ty wyrabiasz? ależ zaczekaj aż syn aptekarza naprawdę będzie sławny, aby się nim interesować. Księżna de Chaulieu nie przyznaje się jeszcze do Canalisa, który jest sławny i który jest szlachcic. Ten chłopak nie jest ani twoim synem, ani kochankiem, prawda? rzekła ta pyszna kobieta, obrzucając kuzynkę badawczem i jasnem spojrzeniem.
— Cóż za szczęście, że trzymałam smarkacza na wodzy i nie dopuściłam go do niczego! pomyślała pani de Bargeton.
— Więc dobrze, podjęła margrabina, która wzięła wyraz jej oczu za odpowiedź, zostawże go, zaklinam cię. Uzurpować sobie świetne nazwisko!... ależ to zuchwalstwo, godne najcięższej kary! Chcę wierzyć, że to nazwisko matki; ależ pomyśl, moja droga, że tylko król ma prawo przyznać, dekretem swoim, nazwisko de Rubempré synowi córki tego domu. Jeśli popełniła mezaljans, łaska byłaby ogromna; aby ją uzyskać, trzeba ogromnej fortuny, ważnych usług, wysokiego poparcia. Wygląd wystrojonego na niedzielę sklepikarza świadczy, że ten chłopiec nie jest ani bogaty ani szlachcic; jest przystojny, ale wydaje mi się bardzo ograniczony, nie umie ani zachować się, ani odezwać; słowem, nie jest wychowany. Jakimż trafem ty się nim zajmujesz?
Pani de Bargeton, która zaparła się Lucjana, jak Lucjan zaparł się w duszy jej, uczuła przeraźliwy lęk aby kuzynka nie dowiedziała się prawdy.
— Droga kuzynko, jestem doprawdy w rozpaczy że cię skompromitowałam.
— Mnie się nie kompromituje, rzekła z uśmiechem pani d’Espard. Myślę jedynie o tobie.
— Ale zaprosiłaś go na obiad.