Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/55

Ta strona została uwierzytelniona.

siłę. Zadrżeć trzebaby ci jedynie wówczas, gdybym szedł ku złemu: wówczas, byłabyś wspólniczką moich błędów. Niestety! żal mi cię, iż straciłaś wszelkie prawo do udziału w sławie, do której będę dążył wiedziony przez pracę“.
Napisawszy ten list, napuszony, ale pełen owej posępnej godności, w jaką lubi się stroić dwudziestoletni artysta, Lucjan przeniósł się myślą w krąg rodziny. Ujrzał znów ładne mieszkanko, które Dawid przystroił mu kosztem tylu ofiar, objął oczyma wizję spokojnych, skromnych, mieszczańskich radości jakich tam kosztował. Cienie matki, siostry, Dawida zbliżyły się ku niemu, ujrzał na nowo łzy, jakie wylewali w chwili jego wyjazdu; i zapłakał, był bowiem w Paryżu sam, bez przyjaciół, bez opiekunów.
W kilka dni potem, Lucjan pisał do siostry:
„Droga Ewo, siostry mają ten smutny przywilej, iż, dzieląc egzystencję braci-artystów, poznają więcej zgryzot niż radości; to też, zaczynam się obawiać, iż stanę ci się wielkim ciężarem. Czyż nie nadużyłem już dotąd was wszystkich, którzyście się dla mnie poświęcili? To wspomnienie przeszłości, pełne tak słodkich uciech, dodaje mi mocy w obecnem osamotnieniu. Z szybkością orła wracającego do gniazda przebyłem odległość jaka nas dzieli, aby się znaleźć w sferze prawdziwego przywiązania, doświadczywszy pierwszych nędz i zawodów paryskiego świata! Czuliście to? Czy matka powiedziała może: „Lucjan myśli o nas?“ Czy Dawid odpowiedział: „Zmaga się ze światem i z ludźmi?“ Ewo moja, piszę ten list tylko do ciebie jednej. Tobie jednej odważę się zawierzyć dobre i złe które mnie spotka, rumieniąc się za jedno i za drugie, tutaj bowiem dobre jest tak rzadkie jak rzadkiem powinno być złe. Usłyszysz wiele rzeczy w niewielu słowach: pani de Bargeton powstydziła się mnie, zaparła, odprawiła, odtrąciła dziewiątego dnia po przybyciu. Widząc mnie, odwróciła głowę: a ja, aby podążyć za nią w świat w który mnie chciała wprowadzić, wydałem tysiąc siedmset franków, z dwóch tysięcy przywiezionych z Angoulême i zdobytych z takim trudem! „Na co?“ powiesz. Moja droga sio-