Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

rów stał między kominkiem a oknami: naprzeciw licha mahoniowa komoda. Wypełzły dywan wyścielał całą podłogę. Ten niezbędny zbytek oszczędzał potrzebę opału. Czerwony spłowiały juchtowy fotel oraz sześć krzeseł dopełniały umeblowania. Na kominku, Lucjan ujrzał stary świecznik z abażurem, dźwigający cztery świece. Kiedy Lucjan, widząc we wszystkich szczegółach oznaki twardej nędzy, zdziwił się tym zbytkiem, d’Arthez odpowiedział, że nie znosi zapachu łojówki. Okoliczność ta zdradzała wielką delikatność zmysłów, oznakę wykwintnej wrażliwości. Czytanie trwało siedem godzin. Daniel słuchał z religijnem skupieniem, nie mówiąc słowa, nie robiąc uwag, jeden z rzadkich dowodów dobrego smaku u słuchacza.
— I cóż? rzekł Lucjan, kładąc rękopis na kominku.
— Jesteś na pięknej i dobrej drodze, odparł poważnie młody człowiek; ale dzieło twoje wymaga jeszcze pracy. Jeżeli nie chcesz poprostu małpować Walter Scotta, trzeba ci tworzyć w sposób odmienny, ty zaś poszedłeś jego śladem. Zaczynasz, jak on, zapomocą długich rozmów aby postawić swoje osobistości; kiedy się nagadały, przechodzisz do opisów i akcji. Przeciwstawienie to, potrzebne każdemu dramatycznemu dziełu, zjawia się na końcu. Odwróć cały problem do góry nogami. Zastąp te rozwlekłe rozmowy, wspaniałe u Scotta ale bezbarwne u ciebie, opisami do których nasz język tak dobrze się nadaje. Niech djalog będzie u ciebie naturalną konsekwencją, która wieńczy przygotowania. Wejdź od początku w akcję. Ujmij przedmiot to z tej to z owej strony; zmieniaj kąty widzenia i plany, aby uniknąć monotonji. Odkryjesz nowe źródło, stosując do historji Francji djalog szkockiego pisarza. Walter Scott jest bez namiętności, nie zna jej, lub może wzbroniła mu jej obłuda jego kraju. Dla niego, kobieta jest wcielonym obowiązkiem. Z małemi wyjątkami, heroiny jego są zawsze jednakie; maluje je, używa tylko jednej farby. Wszystkie pochodzą od Klaryssy Harlowe; sprowadzając wszystkie do abstrakcji, umiał stworzyć tylko galerję jednego typu, urozmaiconą mniej lub więcej żywem zabar-