filozofem praktycznym. Jego znajomość świata, genjusz obserwacji, wzgarda dla sławy którą nazywa błazeństwem, nie wysuszyły mu serca. Równie czynny dla drugich jak obojętny na własne interesy, jeśli zadaje sobie trud, to dla przyjaciela. Aby nie kłamać swej masce, w istocie rabelesowskiej, nie gardzi rozkoszami stołu ale ich nie szuka, jest równocześnie melancholijny i wesoły. Przyjaciele zwą go psem pułkowym; nic nie maluje go lepiej niż ten przydomek. Trzej inni, conajmniej równie niepospolici jak ci czterej, mieli kolejno ulec w walce. Najpierw, Meyraux, który umarł, obudziwszy wprzód słynną dysputę pomiędzy Cuvierem a Geoffroy Saint-Hilaire, poruszywszy wielkie zagadnienie, które miało podzielić świat naukowy między owych genjuszy równej miary, na kilka miesięcy przed śmiercią tego, który oświadczał się ze ścisłą i analityczną wiedzą przeciw żyjącemu jeszcze i czczonemu w Niemczech panteiście. Meyraux był przyjacielem owego Ludwika[1], którego przedwczesna śmierć miała niebawem wyrwać ze świata intelektu. Do tych dwóch ludzi, obu naznaczonych śmiercią, obu nieznanych dziś mimo ogromu wiedzy i genjuszu, trzeba dodać Michała Chrestien[2], republikanina wielkiej miary, który marzył o federacji Europy, i który, w 1830, silnie się zaznaczył w ruchu saint-simonistów. Mąż polityczny na miarę Saint-Justa i Dantona, ale prosty i słodki jak panienka, pełen złudzeń i uczucia, obdarzony melodyjnym głosem który byłby oczarował Mozarta, Webera lub Rossiniego, i śpiewający niektóre piosenki Bérangera w sposób zdolny upoić serce poezją, miłością i nadzieją, Michał Chrestien, biedny jak Lucjan, jak Daniel, jak wszyscy jego przyjaciele, zarabiał na życie z djogeniczną beztroską. Układał skorowidze do wielkich dzieł, prospekty księgarskie, kryjąc zresztą milczeniem swe poglądy, jak grób kryje tajemnice śmierci. Ten wesoły cygan, wielki mąż stanu który byłby może przemienił oblicze świata, padł ja-
Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/82
Ta strona została uwierzytelniona.