Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.

przez ten miesiąc prywacji zapas cierpliwości. Czyż nie mógłby robić uczciwie i szlachetnie tego, co dziennikarze robią bez sumienia i godności? Przyjaciele obrażali go nieufnością, chciał im dowieść swojej siły. Może zdoła im dopomóc kiedyś, stanie się heroldem ich sławy!
— Zresztą, cóż to za przyjaźń, która cofa się przed solidarnością? spytał, jednego dnia, Michała Chrestien, który go odprowadził do domu w towarzystwie Leona Giraud.
— Nie cofamy się przed niczem, odparł Michał Chrestien. Gdybyś miał nieszczęście zabić kochankę, pomógłbym ci ukryć zbrodnię i mógłbym cię jeszcze szanować; ale, gdybyś został szpiegiem, unikałbym cię ze wstrętem, gdyż stałbyś się podłym i bezecnym świadomie. Oto dziennikarstwo, ujęte w dwóch słowach. Przyjaźń wybacza błąd, odruch namiętności; ale musi być nieubłagana dla rozmyślnego handlu duszą, mózgiem i myślą.
— Czy nie mógłbym zostać dziennikarzem aby sprzedać zbiorek poezji i powieść, a później opuścić dziennik?
— Machiawel postąpiłby w ten sposób, ale nie Lucjan de Rubempré, odparł Leon Giraud.
— Dobrze więc, wykrzyknął Lucjan, dowiodę wam, że umiem być Machiawelem.
— Ha! wykrzyknął Michał ściskając rękę Leona, chcesz się więc zgubić. Lucjanie, rzekł, masz trzysta franków, to znaczy życie bez troski przez trzy miesiące; pracuj, napisz drugi romans, d’Arthez i Fulgencjusz pomogą ci stworzyć plan; pogłębisz się, będziesz powieściopisarzem. Ja zapuszczę się w te lupanary myśli, zostanę dziennikarzem na trzy miesiące, sprzedam twoje książki jakiemuś księgarzowi napadając na jego wydawnictwa, napiszę ci recenzje, zdobędę je dla ciebie; zorganizujemy tryumf, będziesz wielkim człowiekiem a zostaniesz naszym Lucjanem.
— Tak nisko mnie cenisz, sądząc iż zginę tam, skąd ty wyjdziesz cało? rzekł poeta.
— Przebacz mu, dobry Boże, to dziecko! wykrzyknął Michał.