Strona:PL Balzac - Szuanie czyli Bretania w roku 1799.djvu/181

Ta strona została skorygowana.

skiego granitu. Etymologia téj nazwy: „płaszcz“ opierała się na firance z ciemno-zielonéj wełnianéj materyi, obłożonéj blado-zieloną wstążką, wyciętéj okrągło i zawieszonej dokoła kamiennéj płyty, wpośród której wznosiła się gipsowa statua kolorowana Matki Boskiéj. Na cokule statuy panna de Verneuil wyczytała dwuwiersz ze znanéj w tamtych stronach religijnéj pieśni:

Ja tu jestem Boża Macierz,
Strzegę was za miły pacierz“.

Za statuetką straszny jakiś obraz, poplamiony raczéj, niż pomalowany, na czerwono i niebiesko, przedstawiać miał jakiegoś świętego, zapewne patrona tego miejsca. Łóżko w kształcie grobu, przykryte zieloną szmatą, bezkształtne posłanie dziecka, kądziel, parę prostych stołków i wielka szafa rzeźbiona, ozdobiona kilku gospodarskiemi narzędziami, stanowiły prawie całe umeblowanie izby Galope-Chopine’a. Przed oknem znajdował się długi stół z drzewa kasztanowego, a przy nim dwie takież ławki, którym przyćmione światło, przez okno się przedostające, nadawało pozór starego mahoniu. Ogromna beczka jabłeczniku spoczywała na okrąglakach, pod któremi panna de Verneuil dostrzegła żółte błoto, trawiące podłogę, chociaż ta ostatnia składała się z kawałków granitu, spojoną rudą gliną. Wszystko to dowodziło, iż właściciel téj chaty niedarmo był Szuanem. Jakby chcąc uchronić się przed tym niezbyt miłym widokiem, panna de Verneuil wzniosła oczy ku sufitowi i zdawało się jéj przez chwilę, że widzi wszystkie nietoperze ziemi, tak liczne i obfite pajęczyny zdobiły firankami swemi całą powałę izby. Na stole pod oknem stały dwa ogromne dzbany jabłeczniku. Dzbany takie, noszące osobną nazwę pichés, robione były z ciemnéj gliny według modelu, znanego w wielu okolicach Francyi, a i do dziś jeszcze używanego w fabrykach likierów. Paryżanin wyobrazić je sobie może łatwo, jeżeli wziąwszy przed się garnek, w jakim smakoszom podają bretońskie masło, doda mu w swéj imaginacyi wypukłość okrąglejszą i polewę upstrzoną plamami, przypominającemi kolorem płowe plamy niektórych muszli. Dzbany takie opatrzone są wysokiemi szyjkami z dziobkiem, szczególnego również rodzaju, przypomina on bowiem kształtem głowę żaby, wytkniętą nad poziom bagniska dla zaczerpnięcia powietrza. W chwili gdy uwaga Maryi zwróciła się ku owym dwom dzbanom, odgłos walki, który stał się nagle bardzo wyraźnym, zmusił ją do upatrzenia sobie miejsca na kryjówkę, tak, aby w razie nagłéj potrzeby mogła schować się, nie czekając Barbetty. Wtém weszła właśnie oczekiwana kobieta.