Strona:PL Balzac - Szuanie czyli Bretania w roku 1799.djvu/214

Ta strona została skorygowana.

Margrabia, dotąd nieruchomy, pochwycił wreszcie silnie za ramię pana de Bauran.
— Niecnieś mnie pan oszukał — zawołał — i naraziłeś pan nawet mój honor. Pamiętaj, że nie jestem bohaterem z komedyi i że ty moje, albo ja twoje życie za to wziąć muszę!
— Panie margrabio — odpowiedział dumnie hrabia — gotów jestem dać ci wszelkie objaśnienia i wszelkie zadosyćuczynienie, jakiego zażądać będziesz uważał za stosowne.
I obaj usunęli się do sąsiedniéj komnaty. Osoby nawet mniéj wtajemniczone w tę scenę, poczęły ją rozumiéć do pewnego stopnia, tak wielki wzbudzała interes. Gdy w chwilę potém skrzypce dały znak do tańca, nikt się z miejsca nie ruszył.
— Racz-że mi pani powiedziéć, jaką przysługę miałam zaszczyt ci oddać, aby sobie zasłużyć... — mówiła daléj pani du Gua, zacinając usta z wściekłością.
— Objaśniłaś mnie pani szczerze o charakterze margrabiego de Montauran. Z jakąż wściekłą obojętnością ohydny ten człowiek na stracenie mnie wydawał! Ustępuję go pani całkowicie!
— Pocóż więc przyszłaś tu pani? — zapytała żywo pani du Gua.
— Przyszłam odzyskać szacunek i poważanie, któreś mi pani wydarła w Vivetière. Co do wszystkich innych rzeczy, bądź pani spokojną. Chociażby margrabia powrócił do mnie, to przecież musisz pani wiedziéć, że to, co zdrutowane, nie jest całém i że miłość powtórnie nawiązywana już nie jest miłością.
Pani du Gua wzięła za rękę pannę de Verneuil z tą prawdziwą kocią miękkością i przymileniem w ruchach, jakich kobiety między sobą chętnie używają.
— To ślicznie! — zawołała — i doprawdy zachwycona jestem, że cię widzę, droga pani, tak rozsądną. Jeżeli sposób, w jaki oddałam ci tę usługę, nie należał do najłagodniejszych — dodała, ściskając czule tę rękę, którąby zgnieść pragnęła — to niemniéj jednak był on skuteczny. Posłuchaj mnie, znam charakter Garsa i jego znam samego — mówiła ze zdradzieckim uśmiechem. — Bądź pewna, zdradziłby cię! Nie chce on i nie może poślubić żadnéj kobiety!
— A! czy doprawdy?
— Tak, pani. Przyjął on niebezpieczną misyą, w jakiéj spełnianiu widzisz go pani, jedynie tylko w nadziei pozyskania ręki panny d’Uxelles, ku czemu obiecał mu skuteczną pomoc król jegomość.
— A!
Panna de Verneuil nie odpowiedziała nic więcéj na te ironiczne