— Panie Marche-a-Terre, ja nic nikomu nie powiedziałem o Garsie...
— Idź i przynieś swój tasak — odpowiedział Szuan.
Nieszczęśliwy Galope-Chopine cofając się krok w tył potrącił posłanie swego syna i z pod siennika wypadły trzy sztuki pięciofrankowe i potoczyły się po podłodze.
Pille-Miche je podniósł.
— Ho ho! — zawołał Marche-a-Terre — Błękitni dali ci piękne nowe pieniądze!
— Jak tu oto wisi obraz mego świętego patrona, tak prawdą jest, klnę się wam — rzekł Galope-Chopine — że nie powiedziałem. Barbetta tylko wzięła kontrszuanów za naszych chłopów z Saint-George i oto wszystko!
— Po co babę mieszasz do spraw poważnych! — krzyknął surowo Marche-a-Terre.
— Zresztą, kuzynie, my się nie pytamy o twoje racye, ale o twój tasak. Nie sądzić przyszliśmy, tylko wykonać wyrok.
Na znak swego towarzysza, Pille-Miche pomógł mu pochwycić swoję ofiarę. Pochwycony przez obu Szuanów Galope-Chopine opadł zupełnie z sił, runął na kolana i wzniósł ku swoim dwom katom ręce rozpaczliwym ruchem.
— Przyjaciele moi drodzy, kuzynie mój, cóż się stanie z moim chłopcem?
— Ja się nim zaopiekuję — rzekł Marche-a-Terre.
— Poczciwi moi, ależ ja nie jestem przygotowany na śmierć — mówił Galope-Chopine śmiertelnie już blady. — Czyż mnie zgładzić chcecie z tego świata bez spowiedzi? Macie prawo wziąć mi życie, ale nie wolno wam odbierać mi szczęśliwéj wieczności.
— To jest prawda — rzekł Marche-a-Terre spoglądając na Pille-Micha.
Obaj Szuanie pozostali przez chwilę w wielkim kłopocie nie wiedząc, jak rozstrzygnąć tę wątpliwość sumienia. Galope-Chopine nadsłuchiwał każdego szelestu i każdego szmeru przyniesionego na skrzydłach wiatru, jakby jeszcze jakąś zachował nadzieję. Odgłos kropli cydru spadających równomiernie i peryodycznie z kranu beczki zwrócił jego uwagę. Spojrzał na beczkę i westchnął smutno. Nagle Pille-Miche zdecydowany w jednéj chwili pochwycił skazanego za ramię, pociągnął go w kąt izby i rzekł:
— Wyznaj mi grzechy twoje, a ja je powtórzę prawdziwemu księdzu w kościele i dostanę rozgrzeszenie dla ciebie. Jeżeli będzie jaka pokuta do wykonania, to ja ją za ciebie wykonam.
W ten sposób Galope-Chopine otrzymał tyle czasu zwłoki, ile było potrzeba na wyznanie swoich grzechów, ale mimo liczby i oko-
Strona:PL Balzac - Szuanie czyli Bretania w roku 1799.djvu/252
Ta strona została skorygowana.