ku niemu, ażeby go pogrzebać, Szuan silnym jeszcze głosem zawołał: — Niech żyje król!
— Tak, tak, mruku — odezwał się Clef-des-Coeurs — idź na suchary do twojéj świętéj panienki!
— Komendancie — przerwał Beau-Pied — rozbójnik ma swoje papiery!
— Ho! ho! — zawołał Clef-des Coeurs — ten piechur Boga jegomości ma kolory na brzuchu.
Hulot z kilku żołnierzami zbliżył się do obnażonych zwłok Szuana i w okolicy piersi dostrzegli rodzaj plamy, na błękitno wytatuowanéj, która wyrażała płomieniste serce. Było-to godło związkowe należących do bractwa Świętego Serca. Pod niém odczytał Hulot napis: „Marya Lambrequin“, bezwątpienia nazwisko Szuana.
— Widzisz go — rzekł Beau-Pied do Glef-des-Coeurs‘a. — Sto dekad odgadywałbyś napróżno, co znaczy ten mundurek.
— Czyż ja znam się na uniformach papieskich! — odparł Clef-des-Coeurs.
— A, ty niedołęgo, niczego się nie nauczysz na świecie? — zagadał znów Beau-Pied. — Jakto, nie wiesz, że temu orzeszkowi przyrzeczono zmartwychwstanie, i że pomalował sobie brzuszek, aby go lepiéj poznano na tamtym świecie.
Na ten żarcik, który nie był bez myśli, sam Hulot nie mógł powstrzymać się od śmiechu. W téjże chwili Merle ukończył czynność grzebania zabitych; rannych zaś pomieszczono, jak można było, na dwóch wozach. Inni żołnierze, postępując w dwóch szeregach wzdłuż zaimprowizowanego ambulansu, schodzili stokiem góry, skąd otwiera się widok na piękną dolinę de la Pélerine, rywalkę doliny Couësnon. Hulot, w towarzystwie obu swoich przyjaciół, Gérarda i Merle’a zwolna kroczył za oddziałem, gorąco pragnął, aby się udało bez dalszego wypadku dotrzéć do Ernée, gdzie zaopatrzyć miano rannych.
Potyczka ta, prawie niezauważona wpośród wielkich wypadków, jakie się gotowały we Francyi, przybrała nazwę od miejsca, na którem ją stoczono. Przecież zwróciła ona pewną uwagę na Zachodzie, którego mieszkańcy dostrzegli zmiany w sposobie, w jaki Szuanie rozpoczynali nową wojnę. Niegdyś nie odważali się oni atakować tak znacznych oddziałów wojska. Wedle wnioskowania Hulota, młody rojalista, którego widział na czele Szuanów, był Garsem — nowym gienerałem wysłanym z Francyi przez książąt, który wedle zwyczaju rojalistycznych dowódców ukrył swój stopień i swoje nazwisko pod jedném z tych żartobliwych przydomków wojennych. Ta okoliczność zaniepokoiła komendanta po smutném
Strona:PL Balzac - Szuanie czyli Bretania w roku 1799.djvu/36
Ta strona została skorygowana.