Jak tu pogodzić uroczyste środki ostrożności, tego dziwacznego układu, z wyjaśnieniami, jakie mu przyrzekano? Jak pogodzić te propozycje, ze szlachetnem obejściem, z tonem zimnym i przyzwoitym nieznajomej maski?
Powtarzał sobie, że byłoby szaleństwem i nieostrożnością podpisać podobny układ, wikłać się w tak nieprawdopodobną awanturę... a jednak, wdzięczna postać pięknej maski stała mu ciągle w oczach, brzmiały w pamięci echa ożywionej rozmowy na balu, i sam kontrast tej jej dumy i słabości, podniecająca niezwyczajność położenia, podrażniona ciekawość, miłość własna wchodząca w grę, wszystko to razem składało się na nieprzezwyciężoną pokusę. Pomyślał przez chwilę, że nawet niebezpieczeństwo może grozić w tej wyprawie z nieznajomym przewodnikiem do nieznanego miejsca, jeżeli zwiąże się słowem honoru, i wystawi na wszystkie możliwe przygody... Ale to niebezpieczeństwo, stanowiło jeden urok więcej.
— Nie! — zawołał w końcu — nie cofnę się! Można zdobyć się na krok szalony, za tak czarującą nagrodę, jaką mi obiecują.
Pochwycił pióro mądry Kato i jak szaleniec podpisał:
„Przyjmuję wszystkie warunki, które mi postawiono i zobowiązuję się słowem honoru wy-
Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.