czkę — wszystko było obmyślone przezornie w tym planie, bynajmniej nie przezornym.
Ponieważ mieszkała w jednym hotelu ze swymi towarzyszami podróży, umiała ich wprowadzić w błąd, zapowiadając, że wyjedzie na wieś nazajutrz po balu. I w oznaczonym dniu, wbrew namowom przyjaciół, pożegnała ich i wyjechała z murzynem, ale tylko do najętego domku na przedmieściu. Całą służbę wysłała na wieś, o kilka godzin wcześniej, i dzięki temu wszystko poszło według jej życzenia.
Po tej schadzce przygotowanej tak starannie, pozostała jeszcze pewien czas w ukryciu, w tym samym domku; ztamtąd napisała ten list, który tak zmartwił Leona i w kilka dni później wyjechała na wieś.
Przybywszy tam, postarała się rozpuścić w okolicy wiadomość, że mąż jej, chory w chwili odjazdu, umarł na statku w czasie przeprawy; żałobne ubranie potwierdzało jej słowa. Dawała też do zrozumienia, że pozostała jej nadzieja posiadania dziecięcia z tego związku; po upływie kilku miesięcy, nadzieja ta zamieniła się w pewność, widoczną dla wszystkich, i pod koniec jesieni, pani de Roselis, ku wielkiemu swemu uszczęśliwieniu, wydała na świat córkę, którą wychowywała w zamku.
Z jakiem uniesieniem radości, przytulała do serca to dziecię, całe swe szczęście, cel wszystkich uczuć!
Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/42
Ta strona została uwierzytelniona.