Leon, lubo zawiedziony w nadziejach, przyjął z wdzięcznością propozycję i w kilka dni potem, jenerał zawiózł go do pana de B.
W salonie zebrało się sporo gości, a pani de B... zebrawszy kilka partji do karcianych stolików, powróciła na swoje miejsce przy kominku, do kółka kilku pań i panów rozmawiających wesoło, kiedy jej przedstawiono Leona. Ale napróżno próbował on otrzymać objaśnienia, których tak pragnął; po kilku uprzejmych słowach, pani de B... wmieszała się do ogólnej rozmowy, zwracając się do jednego z panów z prośbą, by dokończył opowiadania, które był przerwał, a Leon, zawiedziony w oczekiwaniu, zaczął wraz z resztą towarzystwa, słuchać opowiadania.
Opowiadano sobie różne zdarzenia ucieszne lub osobliwe, kiedy pani de B... która chciała dać każdemu z gości sposobność do błyśnięcia kolejno dowcipem i wymową, zwróciła się do Leona i zapytała z uśmiechem, czy podczas odbytych kampanii i wśród zdrożności wojskowego życia, nie miał jakich przygód godnych opowiedzenia? Leon, mając ciągle w pamięci smutną swoją przygodę, opowiedział ją, składając na karb jednego z kolegów w pułku, a opowiedział zajmująco, gdyż był mocno przejęty treścią.
Gdy skończył, zaczęły się żywe rozprawy, nad tą dziwaczną zachcianką niezależno-
Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.