czynała rozumieć, że tę niezależność, którą uważała za szczyt szczęścia, trzeba opłacać pustką serca i nieodłączną od niej nudą i tęsknotą.
Zmęczona natrętnemi hołdami tłumu lekkomyślnych wielbicieli, których nadzieje ośmielało jej położenie, myślała czasami, że może lepiej byłoby związać się z jednym, jedynym, by się wyzwolić od innych; czuła, że kobieta młoda i ładna, żyjąca w świecie, potrzebuje opiekuna, któryby dla niej nakazał szacunek, i wspomnienie Leona — choć nie zdawała sobie z tego jeszcze sprawy — powracało ciągle, lecz już nie tak, jak przedtem, obojętne...
Nagle rozeszła się wiadomość o krwawej bitwie w Hiszpanii...
Elinor, zaniepokojona i opanowana smutnemi przeczuciami, pobiegła zaraz do pani de B... Rozmowa toczyła się właśnie o sprawie, która ją żywo obchodziła; ale jakież ogarnęło ją wzruszenie, gdy pani de B... wymieniwszy cały szereg nazwisk oficerów, którzy polegli w tej bitwie, dodała na końcu:
— Czy pani przypomina sobie, ujmującego adjutanta jenerała X., który opowiadał nam takie niezwykłe zdarzenie? Otóż i on znikł od czasu bitwy; nie znaleziono go ani wśród poległych, ani wśród rannych...
Elinor odpowiedziała tylko okrzykiem zdumienia, a na szczęście dla niej, obecni, zaczęli
Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/57
Ta strona została uwierzytelniona.