Leon również spędził noc bezsenną, miotany wielkiem wzruszeniem.
Odnalazł więc nakoniec cel tylu starań, od tak dawna pożądany. Zobaczy swoje dziecię... to dziecię, którego obraz tylekroć usiłował wywołać w swojej wyobraźni! Zapewne teraz nie odmówią mu tytułu męża, ojca! Te nazwy tak mu drogie, tak upragnione, staną się jego udziałem!
A jednak wspomnienie pani de Roselis, stawało ciągle przed nim, a porównanie nie wypadało na korzyść nieznajomej. Któraż kobieta na świecie, mogła dorównać Elinorze?
Punktualnie o naznaczonej godzinie udał się na wskazane miejsce, a pierwszym człowiekiem, którego tam ujrzał, był — murzyn, budzący tyle wspomnień!...
Powiódł Leona przez bogato umeblowane pokoje i otwierając drzwi, oznajmił pana de Tréval.
Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/87
Ta strona została uwierzytelniona.
XII.