Glomzda, Piecocha, Kaja, Pazucha, Zywina, Fajterna, Frasa, Skrzecka, Pieconka, Pipgora, Krosta, Gorcyca, Zapadka, Stopka, Setek, Podeswa, Rzepecka, Kaptejna, Brózda, Strupek, Kopeć, Gardziela — chces esce zięcy? — oto wsie: Barany, Koty, Nitki, Oblewy, Opaleniec, Grom, Sąpłata, Drygale, Pogorzele, Kuźmy, Sarejki, Worguty, Snepy, Myski, Zebrany i gorse esce...
— Dość, dość — woła Michałek, oo przepadna łod śniechu — esce, nakci, wanowejcie, wso jedno... i rzechoce się.
— Co też to za przezziska — odzywają się ciotki.
— To są hańbiące nazwy tłumaczy student — a jednak na każdej większej mapie czytać je można.
Jedni tu mówią, że panowie znosząc mimo woli poddaństwo, nadali chłopom swoim nazwiska według ich przywarów, bo panowie mają nazwiska najwięcej na „ski“, gdy nie są Niemcami, jak Kwasowski, Kwiatkowski, Barczewski, Brzeziński, Skowroński, Potulicki itp., drudzy twierdzą, że niemieccy panowie chcieli temi przezwiskami wyszydzać polski lud i język.
Językoznawcy będą tu mieli wielkie pole dla swych głębokich badań. W każdym razie udowadniają te oczywiście polskie nazwy i przezwy, że Mazurzy, jak Warmjacy są polskim ludem.
Przytakują wszyscy tej prawdzie, nie widząc żadnego Niemca w swem gronie.
— Łu náju w cały wsi ni máwa ani żyda ani Mniamca — odzywa się Linowska.
— Łu náju jedan Mniamiec sprowadziuł sia z pod Gutsztáta, ale katolik.
Łu náju páru takich, ale ło żydach na wsi, na Warniji tom jeszcze nie słuchali — odzywają się drudzy.
— Łu náju...
Lecz czas szybko biegnie, a już go nie wiele, więc niejeden myśli już o powrocie do domu.
Spręcowscy najprzód wstali z tą ważną „noziną, że się dziś łumozili w rajbach:[1] wnet glandy
- ↑ rajby = opatry, oględy.