deutsch), np Hánd, Huńd. W kalendarzu I. Pohla na r. 1923 piszą ten w wysokiej mowie niezwykły odbrzęk: Haingd (ręka), Huingd (pies), wuniaszën, wuingascheen (wunderschön, cudownie), runia, ruinga (herunter), na dół), kuń, kuing (konnte, mógł), sztunie, schtuinge (standen, stali i Stunden, godziny); ańre, aingre (andere, inne), mänjet (manches, nie jedno); verschwuinge (verschwunden, zginął); bekańtlich, bekaingtlich (bekanntlich, znajomo).
„R“ ginie na końcu zamieniając się na „a“, np: Pead (Pferd, koń), hia, hea (hier, tu), foats (sofort, zaraz), mea (mehr, więcej), woa wymaw. woła (war, był); wyją (wir, my) stąd chełpliwe: hija saja (wym.: zaja) wyja Herras (tu my [Niemcy] panami!).
Na niemieckiej Warmji także zachodzi a — i e-djalekt, np.: es raingt (wym.: rańt) i es reingt (reńt) es regnet, pada; śnieg kurzy — es schnajt i es schnejt (schneet); idziesz znowu: gajsst allwedda i geest allwedda (allwieder).
Bredynek, wielka wieś polsko-warmijska pod Biskupcem, malowniczo rozbudowana wokoło 20-morgowego dawnego jeziorka, nabrała dziwnego rozgłosu przez lokalną wojnę swoją w maju i czerwcu 1863 r., która atoli żadnej nie miała styczności z ostatniem powstaniem polskiem przeciw nieznośnym rządom pod Moskalem.
Przyczyną wojny w Bredynku było gwałtowne spuszczenie owego jeziórka, czyli bagna na środku wsi, gdzie teraz dwudziestomorgowa żyzna łąka się znajduje.
Żwawi, ruchliwi i pracowici Bredyńczanie umiłowali wielkie a pożyteczne bagno swoje tak wielce, że uważali, iż bez niego ani gospodarować ani żyć się nie da. Mieli bowiem z jeziórka swego dobrą wodę przy ręku i ryb dostatek, mieli wygodę dla siebie, dla bydła, dla gęsi i kaczek, stąd było co i w „mieszek“ ostatek, były i zdrowe harce w lecie na łódce, w zimę na lodzie.