niec pod klonem. Tego wieczora zgłosiła się 12-letnia Barbara Samulowska z Woryt do X. Weichsla z nowiną, że i ona widziała N. Pannę, dziecię, aniołów, koronę, berło, krzyż, ale ksiądz ostrożnie ją odprawił. Objawienia powtórzyły się 29 i 30 czerwca.
X. proboszcz Weichsel kazał tym dwom dzieciom zapytać się w niedzielę dnia 1. lipca: kimby było zjawisko, czegoby żądało i czy chorzy mogą przychodzić.
Justyna widząc N. Pannę tym razem samą wedle rozkazu księdza pyta cudowną dziewicę: czegoby żądała. „Ja żądam, abyście codziennie odmawiali różaniec. Na drugie zapytanie: kto Ty jesteś? słyszała głośne słowa, jakby do całego ludu zgromadzonego: „Ja jestem Najśw. Panna Marja, niepokolanie poczęta“. Tedy zjawienie znikło. Barbara tą razą nic nie widziała oprócz biasku na klonie, tak że z płaczem wyznała matce, że nie ukazała się jej „biało ubrana, jaśniejąca pani“, za to nazajutrz dnia Nawiedzenia NMP wesoła, szczęśliwa powiadała matce, że ta biała pani pokazała się we śnie i na zapytanie, kimby była, mówiła: „Ja jestem Niepokolanie Poczęta“. Ksiądz proboszcz przy różańcu odosobnił obie, żeby się nie mogły widzieć, tem mniej porozumieć, mimo to zgadzały się ich odpowiedzi. Na zapytanie, jak długo trwać będą objawienia, dostały odpowiedź: „Ja tu będę jeszcze dwa miesiące“, na pytanie, czy chorzy mają przybywać, słyszały słowo: „później!“, co mają czynić chorzy, aby byli uzdrowieni?: „Mają odmawiać różaniec“.
Jeszcze dwie osoby miały dostąpić tego samego szczęścia: Elżbieta Bylitewska, starsza wdowa z Woryt i panna Katarzyna Wieczorkówna, 23 lat, z Nowego Młyna. Pierwsza widziała 14 lipca N. Pannę w postaci stojącej z dzieciątkiem Jezus, trzymającem w ręku złotą kulę z krzyżykiem. Oblicze Bogarodzicy było jaśniejące, a na głowie błyszczała korona. Prześliczna biała szata pokrywała całą postać. Prawa ręka była podniesiona jakby do błogosławieństwa.
Druga, panna Katarzyna W. widziała 15. lipca postać dziewicy w bieli na lekkim obłoku nad trzo-
Strona:PL Barczewski - Kiermasy na Warmji.djvu/121
Ta strona została przepisana.