Strona:PL Barczewski - Kiermasy na Warmji.djvu/14

Ta strona została przepisana.

ej; b) dziwna łączność wzajemna tamtejszej ludności z naszą, uwydatniająca się rok rocznie na pielgrzymkach do miejsc św. Z wspomnianych miejscowości dąży ludność co rok na św. Piotra i Pawła i Nawiedzenie Najśw. Panny do Swiętolipki, z niektórych, jak z Myszyńca, Chorzel w stałych kompanjach, i to już od lat niepamiętnych. To samo dzieje się w najnowszym czasie z Gietrzwałdem, z nierównie tylko większym udziałem tej samej ludności. Bawiąc u nas, zachowują, się ci pielgrzymi tak otwarcie, naiwnie i pewno, jak w domu, jakby przeczuwali, że my razem z nimi od tych samych pochodzimy przodków. Warmjacy zaś, jakby na odwet, zawsze chętnie uczęszczali do Żaromina, do Łąk, Warszawy i Częstochowy. Warszawa nie dawno jeszcze więcej wabiła polskiego Warmjaka, niż Berlin, mimo trudności przechodu przez granicę. Obecnie tam jeszcze znajduje się cała warmijska kolonja robotników. Nie tak dawno ciągnęli Warmjacy gromadnie na robotę do Warszawy, a gospodarze jeździli zimową porą za granicę z rybami dla żydów. Przy wszystkich takich spotykaniach tamtejszej ludności z naszą nie spostrzeżono niedowierzania i złości, ale wszędzie widziano bratnią spójność i miłość; nawet krewność. Jeszcze słychać tu i owdzie, że niektóre rodziny na Warmji wspominają o krewnych swoich w Polsce kongresowej. Ostatnie wydalania i w tej rzeczy dały niektóre wyjaśnienia. Te same nazwy Zawadzkich, Piecków, Szczygłów, Jabłonków, Graboszów, Lubomirskich, Wiśniewskich, Borowskich, Zakrzewskich itd., te same nazwy miejscowości jak Wola, Wólka, Bukowa, Bogdany, Nowe wsi itd. na Warmji i w Królestwie, ta sama nareszcie mowa — bez mazurzenia dają silny dowód pochodzenia części naszej ludności z wspomnianych okolic.
Atoli i kolonizacja południowej części niemieckiej Warmji w 14. stuleciu przez śląskich biskupów nie pozostała bez wpływu dla polskiej Warmji. Wyraz: falarz (Erzpriester) farasz i jędrny „a“ djalekt zachodzą także i na Górnym Śląsku. Lecz i ztąd Warmjacy nie mazurzą — bo nie „scypią“ nie „sycą“, jak w niektórych powiatach na Śląsku.