Strona:PL Barczewski - Kiermasy na Warmji.djvu/18

Ta strona została przepisana.

konserwatyzmowi mają niemieccy współobywatele nasi do zawdzięczenia przewagę we wszystkich zawodach; lecz temu samemu konserwatyzmowi zawdzięczamy, że lud pozostał polskim, że się oparł wszystkim germanizatorskim zapędom i że na długo jeszcze takim pozostanie.
Prawy Warmjak nie wstydzi się swego djalektu, lecz jędrnie i żwawo nim się wyraża. Ale gdy usłyszy poprawnie mówiącego Polaka współziomka, mniej mówi; — woli się przysłuchiwać dźwiękom poprawnej mowy, przyczem widać po nim niekłamaną radość i ukontentowanie. Zachęcony lepszą wymową, próbuje często „z wysoka“ mówić, co mu się przecież nie bardzo udaje, bo wtenczas więcej jeszcze błędów robi i swą naturalność traci, z którą mu tak bardzo do twarzy. I tak mówi: obrawił, wimno (zimno).
Książki lub czasopisma lud warmijski chętnie czyta, ale najwięcej tylko żywoty świętych, legendy itp. treści religijnej. Żywoty Świętych, Piotra Skargi, wielu posiada na własność gospodarzy i „ogrodników“; czytają je dla siebie i w rodzinie, w żywym różańcu i przy innych zgromadzeniach. Tak samo wiele tu znają pieśni nabożnych, które śpiewają w domu i na polu, w kościele i kompanjach, idąc „z ofiarą“ (z łosierą) do swych kościołów i krzyżów lub pielgrzymując do miejsc cudownych. Przy takich śpiewach jeden „przepowiaduje“ (przepozieduje), a wszyscy za nim wtórują. Niejednych pieśni w żadnej, jak mówią, nie ma drukowanej książce, dla tego przepowiadacze (promotorzy) mają swoje pięknie i wyraźnie pisane kantyczki, z których w danym razie z właściwą sobie powagą „przepoziedują“. Honorowy urząd ten często zostaje w rodzinie i przechodzi z ojca na syna i wnuka.
Piękną książkę do nabożeństwa każdy musi mieć w kościele, bo „bez książki nie mógłby się umodlić“. Kto się w szkole nie wyuczy po polsku czytać, to później widząc do tego potrzebę, nauczy się „na książce do nabożeństwa“ w domu.
Do śpiewu używają kantyczek i zbiorów starych i nowych, drukowanych i pisanych.