Łatwo sia łożanić
Ale trudno rozżanić; chyba
Kiedy dzieci rodziców posłuchają
Zawdy jeszcze nálepsi maja.
— Já téż wás zawdy posłuchám, moja kochana matulku — rzecze naiwnie Nulka i przytula się dziecinnie do matki, co jej bardzo pięknie przystaje.
— Moje wdzianczne dziecko — wzdycha ze łzą w oku matka — kiebym já cia téż kiedyś szczęśliwą zidziała!
I rozczuliły się wszystkie
— Nulku, czy to práwda — przerywa powstałe stąd milczenie Brąswałdzka — że mász wolá wyjść ná Mazury[1] na gryka? Boć tam na psiáchach chyba gryka sia rodzi!
— Mám, ciotko — odpowiada wstydliwie Nulka.
— To wejcie tak, moja ciotko — dodaje broniąc Nulki Józefkowa z Wielbarka — wy sia boicie Mniamców, a my Mazurów, a jednak za nich wychodziwa. Jek wy tam śwatujeta z tami Mniamcami, Koślinami,[2] tego já nie ziam, pewnie wáma i w domu po polsku zakázują, boć w kościele to już wszystko musi jiść podług jich woli, i spsiew i pácierz. Jábym takiego chłopa nałuczuła moresu, coby mnie lub dzieciom mojam chciáł zakázać po polsku gádać, abo mózić pácierz. To już u náju na Mazurach lepsi. Mój Józek zwołá na zieczói dzieci i cieladniki do wspólnego pacierza, tedy Warniják i Mazur mózią głosno pospołu polski różaniec i na psieśń polská nieraz
- ↑ Lud warmijski zwie „Mazurami“ piaszczystą ziemię protestancko-mazowiecką, jako też i ludność mazurską, lubiącą nazbyt gorzałkę, dla tego się nieco lekko o ziemi i o mieszkańcach jej wyraża.
- ↑ „Koślinami“ nazywają Warmjacy prosty lud niemiecki, raniczący polską Warmją. Słowo to pochodzi z niemieckiego Käslauer lub Köslauer, którym to djalektem mówi znaczna część niemieckich Warmijczyków — kolonistów ze Śląska (może z Kożla, po niemiecku Kosel?) Wedle drugiej wersji słowo Käslauer pochedzi od kolonistów z Flandrji, Holandji, gdzie robią ser = Käse. Pod Brunsberkiem mówią djalektem kiezławskim (Käslauer) pod Gutsztatem djalektem wrocławskim (Breslauer).