Strona:PL Barczewski - Kiermasy na Warmji.djvu/71

Ta strona została przepisana.

to znowu książki do rangki i daléj „śpiewajmy, chwałę Bogu dajmy“, jek te pastuszki wesołe, co to rozłochocają małego Pana Jesusa i spsiewam i graniam i

Nawet na kozłowym rogu
Kryczą chwałę Bogu.

Já zawdy przy moji matulce stoją i dulcza w ji książka, a łona mi pokazuje słowa i łuczy spsiewać. Małe słowa jużam w łostatná zima mogła zcytać, a kiedy râz spsiewali „Aniół pasterzom mówił“, pokazała mi matulka duże „A“ i takam pomału już wszystkie duże litery pozbadła. I drudzy przychodzą do naju i cytają i spsiewają. Drzázg już zá dnia wyszukám i kłada na psiec do łususzki — tedy sia pálą jek pochodnie i máwa przy kominie jasno jek w kościele.
Ráz Mazurki nocowały łu náju przed łolstyńskam jermarkam czy targam. Siedziały na długi łazie za stołam i słuchały, jek my spsiewali. Wtam já do nich: „Pódźta i wy kobzietki do psieca do náju i pomóżta náma Boga chwálić“. Przyszły i spsiewały, że sia aż rozlegało. Mają dobre gardła te Mazurki. A jekie łone słociuchne! Na matulka muziły: „námnilsa, złotorna, jedwabna pani“, a na mnie: „ślicna panienecko“.
Skończyła Baśka, lecz Nulka więcejby jeszcze słyszała o ludziach i o ziemi, w której zamieszkać miała, dla tego prosi:
— Poziedzże Barwuchno jeszcze co ło tych przylepnych Mazurkach.
— Nie, już dość ło tam; teraz na ciebzie kolej. Teráz ty poziedz ło twojech glandach[1], ło twojam łoddazie.[2] Czy i mnie zaprosisz na wesele? Czyby nie buła ze mnie szykowna przydanka?[3]

— Bąku ty, gromi matka, myśl ło pácierzu, a nie ło weselu i ło szykowności!

  1. Glandy (ględy) czyli zaręczyny, które na Warmji odprawiają przed kapłanem.
  2. Oddaw (łoddáw) czyli oddaziny tj. ślub w kościele.
  3. Przydanka tj. druchna.