Strona:PL Barczewski - Kiermasy na Warmji.djvu/75

Ta strona została przepisana.

Przy pogrzebie dzieci.

Rychło ze świata zebrane
Dziecię rodziców kochane
Wziąć do grobu dziś mamy.
Co za boleść, co za smutek,
Sprawiła śmierć, jej to skutek,
Którego doznawamy.

Nie dawno na świat wydane,
A już nie ma być widziane
Od dziś więcej na świecie.
Już zamknęło swe powieki,
Nie chce świata znać na wieki,
Jest z aniołami w poczecie.

Jestci jego śmierć dotkliwa,
Ale dla niego szczęśliwa,
Bo grzechu nie zaznało.
Nie zostały po nim długi,
Owszem zaraz bez zasługi
Do nieba się dostało.

Wy rodzice, się smucicie,
Kiedy ze łzami patrzycie,
Że już dziecię bez duszy:
Dusza wzięta jest do chwały
Takiej, której nie słyszały
Żadne śmiertelne uszy.

Dziecię nieba żyj w pokoju,
Opływaj w rokoszy zdroju,
Gdy się wiek twój tu skończył.
My twe ciało pogrzebiemy,
Boga współ prosić będziemy,
Aby nas z Tobą złączył,

potam spsiewał „Z głambokości“ po łacinie ksiądz przyjáciel, co go chowáł, na przemian z dzieciami, znamiciuł „exsultabunt Domino“, pokropsiuł i zaprowadzili! do kościoła na całe zilije. Po zilijach buło