rów łąk i pastwisk, na których wypasały się liczne trzody bydła, posiadał Midyasz winnice i kopalnie srebra, które mu przynosiły znaczne dochody[1]. Przepych, jaki rozwinął, olśniewał wszystkich i imponował tłumowi. Pałac okazały w Atenach, który budził podziw, nie zadowolnił go, więc wystawił w Eleusis pałać dla swej żony. Ulicami Aten przejeżdżała się ona często ekwipażem, zaprzężonym czwórką białych koni, sprowadzonych z Sikyonu[2], Midyasz zaś albo przejeżdżał się konno na siodle eubejskiem, wybijanem srebrem[3], albo otoczony licznym orszakiem sług i przyjaciół, przechadzał się nadęty swemi bogactwami po agorze lub ulicą prowadzącą do Pireju, opowiadając co chwili o swych kosztownych kubkach i puharach, by przechodzący słysząc to mogli nabrać wyobrażenia o jego niezmiernych bogactwach[4]. Przyzwyczajony do wygód i zniewieściałego życia, nie mógł Midyasz wyruszając na wyprawę wojenną, obejść się bez mnóstwa sprzętów, lecz wlókł ze sobą cały tabór, za który musiał ogromne cła opłacać na Eubei[5]. Był to jednem słowem jeden z owych typowych bogaczy, których pełno było w Atenach a których Suidas zwie γενναίοι έκ βαλαντίου Bogactwa te wzbiły go w dumę. Ateny bowiem mimo że chlubiły się demokratycznym ustrojem swego państwa, były w zupełnej zależności od klasy bogatszej ludności. Cały system finansowy, oparty głównie na ofiarności najbogatszych obywateli, wzbijał ich w dumę, którą nadęci często pozwalali sobie wobec uboższych współobywateli na bezprawia, nie licujące bynajmniej z zachwalanem tylokrotnie równouprawnieniem. Na tle takich tylko wewnętrznych stosunków mogła podobnie dumna i zuchwała osobistość – jak Demostenes przedstawia Midyasza – znaleść pobłażanie u współobywateli, z których żadnego nie uważał za równego sobie[6]. Liturgiami, podejmowanemi dla państwa, chełpił się na każdem zgromadzeniu ludu, wskazując na siebie jako na tego, któremu lud ma wiele do za-
Strona:PL Barewicz O powstaniu mowy Demostenesa.pdf/4
Ta strona została przepisana.