dzieciństwa. Kiedy Danio poraz pierwszy opowieść tę usłyszał, był przekonany, że nigdy nie miał zamiaru uciekać z domu. Wtedy mu poradziłem, żeby obu dłońmi przycisnął skronie i dobrze się namyślił. I co powiecie? Ledwie Danio przyłożył ręce do skroni i pocisnął je mocno i jeszcze mocniej, zaraz sobie przypomniał, że chciał raz usiąść na samym wierzchołku wysokiego drzewa, a innym razem, ułożył sobie, że wydrapie się na komin, skoro tylko jego matka zaśnie i zdaje mu się nawet, że siedział na gzymsie komina i matka go stamtąd zdjęła. Wszystkie dzieci mogą mieć takie wspomnienia, jeżeli skronie dłońmi pocisną, bo przecież wszystkie były ptaszkami, zanim stały się ludźmi, i dlatego są takie dzikie w pierwszych tygodniach po urodzeniu i najwięcej łaskotek mają koło łopatek, tam, gdzie pierwej rosły skrzydełka. Tak mi to wytłumaczył Danio.
Bo trzeba wam wiedzieć, że z naszemi historyjkami jest zwykle tak: Najpierw ja coś opowiadam Daniowi, potem on mi to opowiada po swojemu, i okazuje się, że z tego zrobiła się zupełnie inna powiastka. Więc znowu ja mu ją opowiadam z różnymi dodatkami, potem on znowu mnie, i w końcu żaden z nas nie wie, czy to moja, czy Dania bajka.
Strona:PL Barrie - Przygody Piotrusia Pana.djvu/032
Ta strona została uwierzytelniona.