trusia. Wkrótce też zapas małych drozdów zupełnie się wyczerpał i Salomo był w niemałym kłopocie, bo nie wiedział, czemby je zastąpić. A właśnie zamówień na pisklęta drozdów napływało mnóstwo, bo najtłuściejsze dzieci, te co tak wspaniale prezentują się w wózkach, a postawione na ziemi przewracają się co kroku, pochodzą od drozdów i wszystkie panie przepadają wprost za niemi. Toteż Salomo nie miał innego sposobu, jak zwołać wszystkie wróble, gnieżdżące się pod strzechami domów i szop i dać im za mieszkanie opuszczone gniazdka drozdów. Wróble całą chmarą zleciały się na Ptasią wyspę, a gdy się ich pisklęta wykłuły, Salomo porozsyłał je paniom, zaręczając, że są to najprawdziwsze drozdy.
Rok ten nazywano na Ptasiej wyspie Wróblim rokiem i jeśli zdarzy ci się spotkać w parku kogoś, co się puszy i nadyma i wyobraża sobie, że jest wart o wiele więcej, niż inni ludzie, to możesz być pewny, że urodził się w Wróblim roku. Spytaj go zresztą o to.
Piotruś sumiennie wypłacał robotników każdego wieczora. Drozdy z powagą zasiadały na gałęziach drzew i czekały cierpliwie, żeby Piotruś odciął 10 groszy ze swego banknotu. Potem każdy po kolei
Strona:PL Barrie - Przygody Piotrusia Pana.djvu/064
Ta strona została uwierzytelniona.