trusia zrobiony jest z dziecinnej koszulki nocnej. Wszystkie natychmiast zapłonęły gorącą macierzyńską miłością ku Piotrusiowi i do łez się martwiły, że są zbyt maleńkie, żeby go wziąć na kolana, upieścić i utulić. Gniew elfów stopniał także wobec roztkliwienia ukochanych małżonek; setki rąk wyciągnęły się z pomocą ku Piotrusiowi, a gdy wylądował i umocował gniazdko swe na brzegu, elfy w tryumfie powiodły go przed oblicze królowej. Królowa długo naradzała się z ministrami, poczem orzekła, że wobec tego, że Piotruś nie jest prawdziwym człowiekiem tylko „ni tem, ni owem“, będzie mógł pozostawać w Parku leśnym i „po dzwonku“. Od tej pory żyje Piotruś z elfami na najlepszej stopie.
Tak się odbyła pierwsza wyprawa Piotrusia Pana do Parku leśnego. Dawno to już, bardzo dawno temu, ale jak wiecie Piotruś nie rośnie i nie zmienia się wcale, i dziś tak samo jak i przed laty, jeździ po Wężowem jeziorze w gniazdeczku drozdów z żagielkiem, zrobionym z koszulki nocnej. I gdybyście go zobaczyć mogli (choć niestety jest to zupełnie niemożliwe) widzielibyście, że kiedy Piotruś żagluje, to siedzi w stateczku, bo żagiel popycha gniazdko na wodę, a kiedy stoi, to wiosłem
Strona:PL Barrie - Przygody Piotrusia Pana.djvu/071
Ta strona została uwierzytelniona.