pruje fale wodne. Bo teraz Piotruś ma i wiosło; później dowiecie się, skąd się wzięło.
Noc w noc, zanim świt nastanie, na długo przed otwarciem parku, wraca Piotruś na Ptasią wyspę. Piotruś nie jest prawdziwym człowiekiem, więc musi pozostać niewidzialnym dla oczu ludzkich. Ale każdej nocy spędza w parku po kilka godzin i bawi się jak prawdziwe dziecko. To znaczy, Piotruś wyobraża sobie tylko, że tak jak on, bawią się prawdziwe dzieci i nic zabawniejszego nad to jego przekonanie, bo prawdę mówiąc, Piotruś bawi się zawsze „na opak“.
Nikt nie może pouczyć Piotrusia, jak się bawią prawdziwe dzieci, bo elfy przebywają w swoich domkach aż do zmroku, więc nie bardzo wiedzą, co się za dnia w parku dzieje, a jeśli już zmuszone są wyjść na dwór, to przedewszystkiem myślą o tem, jakby się ukryć przed ludźmi, — ptaki znowu pewne są, że widzą wszystko, ale z opowiadań ich i objaśnień nic wyrozumieć nie można. Jeszcze zabawę w „chowanego“ wytłumaczyły Piotrusiowi jako tako, ale czemu n. p. wszyscy chłopcy czują taki pociąg do Okrągłego stawu, że bony ich od brzegu odciągnąć nie mogą, tego mu nawet kaczki powiedzieć nie umiały. A przecież kaczki
Strona:PL Barrie - Przygody Piotrusia Pana.djvu/072
Ta strona została uwierzytelniona.