— O, takie malutkie — odparła królowa, przysuwając wskazujące palce bliziutko do siebie.
— A jakie będzie duże życzenie? — pytał dalej Piotruś.
— Przynajmniej takie — odparła królowa i odmierzyła dość duży kawałek na swojej sukni.
Piotruś dumał przez chwilę: — Ha, w takim razie poproszę cię o wypełnienie dwóch małych życzeń, zamiast jednego dużego.
Naturalnie królowa musiała się na to zgodzić, ale elfy bardzo się przestraszyły, bo Piotruś zażądał ni mniej ni więcej, tylko żeby mógł odwiedzić swoją matkę, ale z prawem powrotu do Leśnego Parku, w razie gdyby go w domu spotkała jakaś przykrość. A drugie życzenie zachował sobie na inny raz.
— Mogę ci udzielić mocy latania — odpowiedziała królowa po namyśle — ale drzwi swego domu otworzyć nie jestem w stanie.
— O, drzwi otwierać nie trzeba, bo okno przez które wyleciałem, jest zawsze otwarte. Matka moja nie zamyka go nigdy, bo nie traci nadziei, że kiedyś do niej powrócę — odpowiedział Piotruś.
— A ty skąd wiesz o tem? — pytały zdumione elfy, ale Piotruś nie umiał im na to odpowiedzieć.
— Wiem i już — odparł krótko.
Strona:PL Barrie - Przygody Piotrusia Pana.djvu/099
Ta strona została uwierzytelniona.