Czemuż jednak wód tych tonie
Lud omija w nocną ciszę?
Czemu rzadko na ich łonie
Łódź rybacka się kołysze?
Bo lud wierzy w swej pokorze,
Że gdy wicher fale zwełnia,
Świat zaklęty w tem jeziorze,
Tajemnice swoje spełnia.
I choć wieków przeszło tyle
I burz tyle ponad falą:
Duchy w groźnej swej mogile
Starym bogom wciąż się żalą.
Gopło! źródło ty natchnienia,
Dumne dziejów tajemnicą:
Witaj! zdroju odrodzenia,
Narodowych cnót chrzcielnico!
Kiedy silniej pierś uderzy
W takt dziejowym Polski godom,
Zawsze wzrok mój i myśl bieży
Ku przejrzystym twoim wodom.
W nich przegląda przeszłość cała,
W nich mi błyska duch narodu:
Owa Piasta chatka biała,
Owe wonne plastry miodu...
I tej wieży szczyt ogromny,
Co się wśród otchłani sroży,
Jako świadek wiekopomny
Gniewu ludu — pomsty Bożej.