Strona:PL Bełza Władysław - Podarek dla grzecznych dzieci.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

Codziennie pomiędzy pierwszą a czwartą z południa, przez wiliią i dwa następne święta dzieci miewają kazania. Piszą je franciszkanie mający klasztor przy tym kościele, a mali kaznodzieje nauczywszy się ich na pamięć, przemawiają do ludu.
W obszernéj bocznéj kaplicy znajduje się piękna Jasełka. Dzieciątko Jezus leży w żłobku pod ubogą szopą na sianku. Po nad nim nachyla się Najświętsza Panna w bogate szaty przybrana. Sędziwy staruszek święty Józef, w grubéj opończy, wspiera się na lasce i przyjmuje cisnących się pasterzy z darami. Nad szopą świeci gwiazda, a zdala widać miasto Betleem, i mnóstwo dążących pastuszków dla powitania dzieciny.
Tłum zgromadzonych dziatek ciśnie się z niezmierną ciekawością oglądać te dziwy; co tam uwag, zapytań, odpowiedzi; gwar właściwy Włochom, napełnia przybytek Pański; w tem nagle cisza nastaje. Na pobliskiéj kazalnicy ukazuje się ośmioletni chłopczyna w habicie franciszkańskim i cienuchnym głosikiem zaczyna opowiadać słowo Boże. Opowiada o uroczéj chwili przyjścia na świat Zbawiciela, o zbudzeniu pastuszków przez Aniołów, o jasności na niebie i śpiewach Archanielskich płynących z obłoków,