Strona:PL Beaumarchais-Cyrulik Sewilski.djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.
101
Cyrulik sewilski

ROZYNA. Tak, to śliczna aryjka z Daremnej Przezorności.
BARTOLO. Ciągle ta Daremna Przezorność!
HRABIA. To dziś najmodniejsza nowość. Mamy tu obrazek wiosny, nakreślony wcale żywo. Jeśli pani chce spróbować...
ROZYNA, patrząc na hrabiego. Z przyjemnością; obrazy wiosny czarują mnie; to młodość natury. Skoro miną dni zimowe, ma się uczucie, że serce wzbiera jakoś mocniej: tak jak więzień długo zamknięty smakuje z większą rozkoszą urok wolności, którą mu wrócono.
BARTOLO, pocichu, do hrabiego. Zawsze w główce te romantyczne koncepta.
HRABIA, cicho. Bierze pan to za aluzję?
BARTOLO. Tam do kata! (Siada na fotelu, który zajmowała Rozyna).
ROZYNA śpiewa[1].

Idzie już, idzie
Czarowna wiosna,
W koło już dyszy
Jej woń miłosna;
Wszystko się budzi
Na nowe życie,
I kwiatów zapach,
I serca bicie;
Bydełko hoże
Wyległo z sioła,

  1. Aryjkę tę, w guście hiszpańskim, odśpiewano pierwszego dnia w Paryżu, mimo wycia, hałasów i protestów zwyczajnych na parterze w tych dniach zmagań i walki. Lękliwość aktorki nie pozwoliła następnych dni powtórzyć arji, i młodzi rygoryści teatralni chwalili ją wielce za tę wstrzemięźliwość. Ale, jeżeli godność Komedji Francuskiej zyskała coś na tem, trzeba przyznać, że Cyrulik Sewilski wiele stracił. Dlatego to, w teatrach gdzie odrobina muzyki nie jest takiem świętokradztwem, zachęcamy wszystkich dyrektorów do przywrócenia jej, aktorów do śpiewania, widzów do słuchania, a krytyków do przebaczenia, przez wzgląd na rodzaj sztuki i na przyjemność, jaką im sprawi ten śpiewany utwór. (Przypisek autora).