tylu przywilejów? Zadałeś sobie ten trud, aby się urodzić, nic więcej. Pozatem, człowiek dosyć pospolity, podczas gdy ja!...“ te słowa wielkiego monologu Figara, wyrzucone gniewnie przez zaciśnięte zęby, padną ze sceny na widownię, na której będą się tłoczyli zachwyceni i oklaskujący arystokratyczni słuchacze. „Figaro, to rewolucja już w czynie“ — mówił Napoleon. „Figaro zabił szlachtę“ — wołał Danton. Otóż, konflikt Figara z hrabią urodził się niewątpliwie z procesu z hrabią de la Blache, tak jak owa centralna sprawa sądu, z nieśmiertelnym sędzią Brid’oison (don Guzman), urodziła się ze sprawy z Goëzmanem. Cała skala tonów, jakie Beaumarchais genjalnie zinstrumentuje w Weselu Figara, znajduje się już w Memorjałach. Rzadko kiedy można śledzić z taką precyzją i na tak interesującym materjale — narodziny wielkiego pisarza. I mimowoli, odłożywszy książkę, popada człowiek w zadumę i sili się odgadnąć, jakby wyglądał dziś świat, jak literatura, gdyby sędzina Goëzman nie była zatrzymała owych szczęśliwych piętnastu ludwików? Świat jak świat; licho go tam wie; ale to pewna że teatr wyglądałby inaczej. Wesele Figara pokazało mu nowe drogi.
Strona:PL Beaumarchais - Wesele Figara.djvu/016
Ta strona została uwierzytelniona.
Warszawa, kwiecień 1932.