Strona:PL Beaumarchais - Wesele Figara.djvu/083

Ta strona została uwierzytelniona.
Dla mej pani przesłodkiej,
więdnę, niby kwiat wiotki.
— Nie płacz, piękne me dziecię!
(Jakże serce, jak serce ukoić!)
pań jest więcej na świecie —
posłuchaj rady zdrowej.

Posłuchaj rady zdrowej —
będziesz paziem królowej.
— Helena, moja dworka
(Jakże serce, jak serce ukoić!)
przyhołubi amorka
— spłynie łaska kościoła.

Spłynie łaska kościoła —
Nic twa rada nie zdoła.
Wolę umrzeć z rozpaczy
(Jakże serce, jak serce ukoić!)
gdy nie można inaczej
kochać mego anioła.

HRABINA. Jest w tem szczerość... uczucie nawet.
ZUZANNA składa gitarę na fotelu[1]. Och, co się tyczy uczucia, chłopiec... Ale, ale, panie oficerze, czy mówiono ci, że, dla ożywienia wieczoru, chciałybyśmy się przekonać, czy która z moich sukien nie nada się tobie.
HRABINA. Obawiam się, że nie.
ZUZANNA mierzy się z nim. Jest mojego wzrostu. Zdejmmy mu najpierw płaszcz (odpina).
HRABINA. A gdyby kto wszedł?
ZUZANNA. Alboż robimy co złego? Zamknę drzwi. (Biegnie). Ale przedewszystkiem, chciałabym coś dlań na głowę.

HRABINA. Na mojej tualecie leży czepeczek kąpielowy. (Zuzanna wchodzi do alkierza, drzwiami po lewej na przodzie sceny).

  1. Cherubin, Zuzanna, Hrabina.