Strona:PL Beaumarchais - Wesele Figara.djvu/090

Ta strona została uwierzytelniona.

zaczekać w alkierzu aż wrócę; najmniej zaś co jej grozi za moim powrotem...
HRABINA. W istocie, hrabio, trudno o wstrętniejszą przygodę... (Hrabia wyprowadza ją i zamyka drzwi na klucz).

Scena XIV
ZUZANNA, CHERUBIN.

ZUZANNA wybiega z ukrycia, podbiega do alkierza i mówi przez dziurkę od klucza. Otwórz, Cherubinie, prędko; to ja, Zuzia; wychodź.
CHERUBIN, wychodzi. Ach, Zuziu, cóż za straszna scena!
ZUZANNA. Wychodź, niema minuty do stracenia!
CHERUBIN, przestraszony. A jak wyjść?
ZUZANNA. Nie wiem, ale wyjdź.
CHERUBIN. Jeśli niema wyjścia?
ZUZANNA. Po rannem spotkaniu, hrabia zgniótłby cię, a my byłybyśmy zgubione. Biegnij uwiadomić Figara...
CHERUBIN. Okno nie jest może zbyt wysokie. (Biegnie do okna).
ZUZANNA, ze zgrozą. Z piętra! niepodobna! Och, biedna pani! A moje małżeństwo, o Boże!
CHERUBIN wraca. Wychodzi na inspekty, co najwyżej uszkodzę parę grządek.
ZUZANNA zatrzymuje go, wołając. Zabije się!
CHERUBIN, w uniesieniu. W gorejącą otchłań, Zuziu, raczej niż ją narazić... A ten całus przyniesie mi szczęście.

Scena XV
ZUZANNA, sama, wydaje okrzyk przerażenia.

Och!... (Pada na chwilę na krzesło. Z trudem zbliża się do okna i wraca). Już jest daleko! Och, mały urwis! równie zwinny jak ładny! Jeśli temu zbraknie w życiu kobiet... Zajmijmy coprędzej