Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/101

Ta strona została przepisana.

płacąc służbie, któraby ich pilnowało. Możesz być pewny, że obdarzony w jednej chwili rozdarowałby rujnujący go spadek pomiędzy przyjaciół, że z tych ostatnich nikt nie wziąłby więcej nad to, coby zdołał wygodnie pomieścić w swym domu Widzisz więc pan, że zakaz dziedziczenia własności osobistej w celach zapobiegających jej nagromadzaniu się, byłby ostrożnością zbyteczną ze strony narodu. Można ufać, iż każdy obywatel będzie czuwał nad tem, aby brzemię jego nie było zbyt wielkie. Tak dalece troskliwym on bywa pod tym względem, iż krewni najczęściej zrzekają się prawa do większości rzeczy, pozostałych po nieboszczyku, zachowując tylko dla siebie przedmioty niektóre. Naród wchodzi w posiadanie reszty sprzętów i te z nich, które posiadają jakąś wartość, zalicza znowu do wspólnego kapitału narodowego.
— Mówiłeś pan o płaceniu za pilnowanie rzeczy; powiedzenie to nasuwa mi pewne pytanie, które wielokrotnie chciałem już zadać. W jaki sposób rozstrzygnęliście sprawę służby domowej? Któż może chcieć być sługą w społeczeństwie, w którem wszyscy są równi? Nasze panie z trudem znajdowały sobie służbę nawet wówczas, gdy mało jeszcze było uroszczeń do równości.
— Właśnie dla tego, że wszyscy jesteśmy równi społecznie i że równości tej nic nie może na szwank narazić, oraz dlatego, że służba jest rzeczą zaszczytną w społeczeństwie, którego podstawowa zasada polega na tem, iż wszyscy po kolei służą innym, dlatego moglibyśmy mieć taką służbę domową, o jakiej wam się nie śniło; ale nie potrzebujemy jej wcale.
— Jakże się więc urządzacie państwo z zajęciami domowemi?
— Nie ma tu nic do robienia... — odrzekła pani