Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/113

Ta strona została przepisana.

miałoby pana dziwić, że tym, którzy pracować nie mogą, daje się prawo żyć kosztem tych, co do pracy są zdolni. Nawet za dni waszych powinność służby wojskowej dla obrony narodu, powinność, której odpowiada nasza służba przemysłowa, obowiązując tych, co zdolnymi byli do jej wykonywania, nie pozbawiała jednak prawa obywatelstwa takich, którzy do niej zdolnymi nie byli. Ci ostatni pozostawali w domu, korzystając z obrony tych, którzy walczyli, a nikt nie zaprzeczał ich praw, ani też nie miano o nich złego pojęcia. Podobnie też i teraz, wymaganie służby przemysłowej od ludzi, którzy są do niej zdolni, nie pozbawia przywilejów obywatelstwa (polegających dziś na dostarczeniu możności utrzymania się) tych, którzy pracować nie mogą. Pracownik nie dlatego jest obywatelem, że pracuje, ale pracuje dlatego, że jest obywatelem. Tak samo, jak wyście uznawali obowiązek silnych walczenia za słabszych, tak my dzisiaj, gdy walki już ustały, uznajemy ich obowiązek pracowania za nieudolnych... Rozwiązanie, pozostawiające jeszcze coś niewytłomaczonego, nie jest zgoła rozwiązaniem: to też nasze rozstrzygnięcie zagadnienia o społeczności ludzkiej nie byłoby zupełnem, gdybyśmy pozostawili kulawych, chorych i ślepych, na równi ze zwierzętami, poza społeczeństwem. Daleko lepszem w taki sposób byłoby opuścić silnych i zdrowych, aniżeli tych nieszczęśliwych, o których troszczyć się winny wszystkie serca i którym przed wszystkimi innymi należałoby zapewnić wygody ducha i ciała. Tak więc, jakem to już panu powiedział zrana, prawo każdego mężczyzny, kobiety lub dziecka do środków utrzymania, opiera się tylko na tej oczywistej, szerokiej i prostej podstawie, iż są oni współtowarzyszami jednego rodu, członkami jednej rodziny ludzkiej... Sądzę, iż dla myśli nowoży-