Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/126

Ta strona została przepisana.

dywał tego nowego świata, anim pracował dla niego, jak to czyniło wielu dokoła mnie, którzy nie zważali ani na złość głupich, ani na błędne zrozumienie dobrych. Niewątpliwie byłoby rzeczą daleko słuszniejszą, gdyby któryś z owych proroków i bojowników mógł był oglądać teraz swą pracę i cieszyć się nią; tysiące razy godniejszym tego odemnie byłby np. ten, co przeczuwając świat nowy, który dziś roztaczał się przedemną, opiewał go słowami, jakie w ciągu tych dni przedziwnych ustawicznie przychodziły mi na pamięć:

Sięgam w przyszłość, jak tylko oko sięgnąć może,
Ujrzałem obraz światów przyszłych pełen dziwów.
Nie słychać już bojowych trąb, zwinięto już sztandary
Na sejmie ludzkości całej, we wszechświatowej spójni.
Świat uspokojony drzemie w objęciach powszechnego prawa...
Wierzę, że w wieków toku cel życia coraz wznioślejszym się staje
I myśl człowiecza podnosi się słonecznym szlakiem.

Jakkolwiek w starości ów prorok utracił chwilowo wiarę w swą przepowiednię, jak to powszechnie czynili prorocy w godzinach upadku i zwątpienia, to jednak słowa te pozostały, jako wiekuiste świadectwo widzenia starca-poety, jako świadectwo daleko sięgającego jasnowidzenia wiary.
Byłem jeszcze w bibliotece, gdy po paru godzinach przyszedł tam po mnie dr. Leete.
— Edyta powiedziała mi o swoim pomyśle; sądzę, że jest wyborny. Jestem już trochę zaciekawiony pytaniem, do jakiego pisarza zwróciłeś się pan najpierwej? A, Dickens! Podziwialiście go więc wówczas, zgodzilibyśmy się w tem z wami. Naszem zdaniem przewyższa